Franciszek Smuda został nowym selekcjonerem Reprezentacji Polski. Jeśli chodzi o polskie podwórko, to jest to chyba najlepszy wybór. Jego głównym rywalem był Henryk Kasperczak, któremu jednak zaszkodziła praca w Górniku. Podejrzewam, że gdyby nie przygoda w Zabrzu, to "Henry" dziś obejmowałby kadrę.
Pojawiają się głosy, że jednym z głownych atutów Franza jest to, że jako jedyny z polskich trenerów nie kompromitował się w pucharach europejskich. Prawda oczywiście, choć to pokazuje jak z tą naszą kopaną jest źle.
Smuda ma pracować przez najbliższe lata, poprowadzi naszych na Euro 2012. Ciekaw jestem co z tego wyniknie. Czasu ma sporo na budowę drużyny, więc może się uda (w Lechu też sporo czasu minęło zanim wszystko zaskoczyło). Z drugiej strony jednak, przed Polakami dwa lata sparingów. Nie będzie spotkań o stawkę, bo te dopiero na ME. Czy w takich okoliczonościach uda się zbudować solidną drużynę ? Mam nadzieję, że tak, jednak PZPN będzie musiał załatwiać dobre drużyny do tych sparingów. Umówmy się, że mecze towarzyskie z Kanadą, czy drużynami pokroju Armenii, RPA, czy Białorusi mogą nie być wystarczjącym bodźcem dla piłkarzy, by gryźć trawę na boisku.
Marzą mi się sparingi z najlepszymi ekipami, choć wiem, że o to będzie trudno, zwłaszcza że w PZPNie niedługo zacznie brakować pieniędzy, a jak wiadomo sparingi z najlepszymi sporo kosztują.
