Kornel Morawiecki: "Jeśli funkcjonariusze SB nie powiedzą prawdy o tajnych współpracownikach z okresu PRL, to państwo powinno odebrać im emerytury. Jeśli skłamią - powinno grozić im więzienie".
Nareszcie mądre słowa! Genialny w swej prostocie pomysł!
Człowiek małej wiary mógłby powątpiewać w wyrywność takiego jednego z drugim SB-ka do szczerych wyznań, ale od czegóż sprawdzone sposoby?
Bierzemy takiego SB-ka, robimy mu maleńkie auto-da-fé, i już.
Potrzebujemy trochę narzędzi (ich produkcja wzmocni polską gospodarkę, urealniając plan młodszego Morawieckiego), jakiś niewielki sztab ludzi (jako wzorzec może nam posłużyć organizacja Świętej Inkwizycji) i "stajemy w prawdzie", a przepadłe emerytury już mogą zasilać np. konto o. Rydzyka, który - wiadomo - potrzeby ma bezgraniczne.
Oto kilka "wydobywczych" sposobów:
No i na koniec każdemu koniecznie trzeba zrobić próbę wody i próbę ognia.
Jak się już uporamy z SB-kami, można się będzie wziąć za resztę społeczeństwa, szczególnie za emerytów i pobierających inne świadczenia. Jeśli, oczywiście, jacyś przeżyją, bo chodzą słuchy, że kaski w ZUS-ie niebawem zabraknie.