Pokrótce: Rząd stosuje się do eksperckich rekomendacji Urzędu Zdrowia Publicznego, podejmowane środki są bardzo ostrożne, zakłady pracy, miejsca publicznych zgromadzeń nie są zamykane, gospodarka nie jest wprowadzana w tryb wojenny, jak w Polsce, i nie ma takich planów. Celem jest uniknięcie kolapsu państwa i funkcji społecznych, z niekontrolowanym kaskadowym kryzysem gospodarczym.
Działania rządu są krytykowane za nadmierną ostrożność, główną trybuną krytyki jest liberalny dziennik Dagens Nyheter, którego naczelny, notabene, jest synem polskich imigrantów 68 roku. Gazeta publikuje opinie ekspertów oraz materiały własne, w których domaga się podjęcia radykalnych środków, podobnych jak reszt Europy.
Do tego reakcja społeczeństwa, większość, ale nie wszyscy, stosuje się do zaleceń, unikając miejsc publicznych, zgromadzeń, przestrzegając prostych zasad higieny a w przypadku zachorowania z lekkim przebiegiem samoizolując sie. Osoby powyżej 70 roku życia mają unikać kontaktów i pozostawać w domu.
Z drugiej strony leżąca na uboczu kraina Jämtland z centrum sportów zimowych Åre (coś jak Zakopane) nie zamknęła zimowisk, które są podobno tłumnie odwiedzane przez sztokholmską klasę średnią (tut. odpowiednik 'warszaffki'), która średnio przejmuje się ryzykiem, co spowodowało lokalny pik zachorowań. Najazd na ośrodki narciarskie spodziewany jest w Wielkanoc, o ile nie zostaną zamknięte, na co się zanosi pod naciskiem mieszkańców.
Sztokholm jest najbardziej dotknięty zachorowaniami, na 89 przypadków wczorajszej doby 86 to Sztokholm, pozostałe 3 to Jämtland/Härjedalen.
Urząd Zdrowia Publicznego, Folkhälsomyndigheten, publikuje swoje zalecenia również po polsku:
Chroń siebie i innych przed rozprzestrzenianiem się zakażenia
Stan na dzisiaj:
Zachorowań ogółem
3 700, z czego w Sztokholmie 1 700
Pod intensywną opieką medyczną
255
Zmarło
110
Dzisiejszych zachorowań 70, z czego 69 w Sztokholmie i 1w Jämtland.
O zachowaniu Polaków mogę tylko powiedzieć, że podobno wielu wybiera powrót do Polski, niektórzy wysyłają do Polski swoje rodziny, sami pozostając i pracując, słyszałem o przypadkach, że polscy pracownicy z dnia na dzień porzucili pracę i wyjechali do Polski, pozostawiając nieszczęsnego szefa z rozgrzebaną inwestycją, której nie da rady zakończyć w terminie. Znani mi Polacy chcieliby wprowadzenia podobnych obostrzeń jak w Polsce, zatrzymują dzieci w domu i nie wysyłają ich do szkoły.