Lubię sobie czasem dla śmiechu pooglądać Discovery i jego programy o II Wojnie Światowej (o I zresztą też). To jest czysta propaganda doskonałości armii niemieckiej i jej dokonań. Ta armia miała, zdaniem autorów, najlepszych generałów, oficerów i co tam jeszcze tylko ten Hitler to taki głupkowaty nieco.
Nasz Wołoszański też z tej nuty śpiewa. Czasem tam coś wspomną o T-34, co to niby był dobry, ale dla równowagi potrafią pokazać niemieckich żołnierzy np. z bitwy pod Kurskiem, którzy opowiadają ile to ruskich czołgów rozwalili i liczą to na dziesiątki na jednego strzelca.
Obowiązkowo jest teżMichael Wittmann, który na samym froncie wschodnim zniszczył 119 radzieckich czołgów. Ogółem zalicza mu się zniszczenie 138 czołgów i 132 dział przeciwpancernych.
Bardzo to piękne i interesujące. Wiemy, więc, że Niemcy mieli wszystko super, a armię w tych mundurach od Hugo Bossa to już przepiękną.
Czasem ci piękni żołnierze kogoś zamordowali i coś spalili, ale wszak była wojna.
Tak na marginesie, to ciekaw jestem czy Belgia już wybaczyła Niemcom mordowanie cywilów z początku I WŚ i spalenie Leuven ze wskazaniem na spalenie wielkiej i bezcennej biblioteki.
Zmierzajmy jednak do konkluzji.
Ja pojąć nie mogę, jakim cudem ktoś może podziwiać armię, która przegrała dwie wojny z rzędu. Co te cudne mundury i cudowne bronie dały gwałconym seryjnie Niemkom?
Można oczywiście podziwiać dyplomację niemiecką, która potrafiła dwa razy uratować Niemcy przed kompletnym rozczłonkowaniem po przegranych wojnach.
Oczywiście bez woli Brytoli, którzy to zawsze byli patronem balansu państw na kontynencie najlepsza dyplomacja niemiecka by szans nie miała.
Armia jest tylko narzędziem i niczym więcej. Jak skutecznie wykorzystywać to narzędzie pokazał Bismarck i po nim już Niemcy tego pojąć nie potrafili.
Na dzisiaj Niemcy odpuścili armię i w jej miejsce posłali banki. Trzeba przyznać, że z dużo lepszym skutkiem.
Hiszpania i Portugalia Hitlera słuchały średnio i w jego awantury się nie angażowały, a dzisiaj są już pod butem Niemiec.
Grecy takoż i jedynie Włosi coś fikają. Wspominam tu tylko o krajach poważnych.
