Opadł kurz związany z wyrokiem na Mariusza Kamińskiego. O ile reakcja sympatyków opozycji jest naturalna i zrozumiała, to reakcja sympatyków, mediów i polityków Partii rządzącej może wywoływać zdziwienie. Może, choć nie powinna.
Oczywiście kilku oszalałych z nienawiści do Kaczyńskiego staruszków pluje, tańczy z radości, zastanawia się kogo zamkną w dalszej kolejności. Jednak gdyby za sznurki w PO pociągali panowie Passent, Bratkowski i tym podobni partia ta nie rządziłaby od niemal 8 lat.
Bardziej inteligentni przedstawiciele obozu władzy, albo milczą, albo sprytnie chowają się za "niezawisłością" sędziowską i przypominają, ze przecież Kamiński może się odwołać. Cóż za podziwu godne umiarkowanie. Żarty żartami, ale nie potrzeba Franka Uderwooda, by stwierdzić, że sędzia się przegrzał (lub został przegrzany) i w najlepszym razie efekt wyroku dla kampanii prezydenckiej będzie neutralny, a najgorszym.... a tego to się towarzystwo dowie z pospiesznie robionych sondaży telefonicznych.
Po pierwsze zarówno atak SKOKami jak i skazanie Mariusza Kamińskiego miałoby jeszcze jakiś sens w kampanii parlamentarnej. Teraz to kapiszony. Jak to należało przeprowadzić? Jeżeli chcieli zaszkodzić PiSowi należało skazać Kamińskiego na symboliczna karę i uczynić z uzasadnienia pamflet na IV RP na zasadzie "Kamiński nie jest zły, ale działał w środowisku stworzonym przez złego Kaczyńskiego".
Żeby było śmieszniej ś.p. Zbigniew Wasserman ostrzegał, że brak jest kompletu aktów wykonawczych do ustawy o CBA i część akcji Biura może okazać się nielegalna. Wtedy jednak w otoczeniu Prezesa i u niego samego akcje Wassermana stały nisko, Delfina wysoko, to kto by się przejmował.
Nie wiem czy składowi orzekającemu udzielił się nastrój paniki związanej z coraz bardziej realną przegraną Bula, czy po prostu zawiniła młodość i brak doświadczenia. Jakby nie było postanowili precyzyjną operację wymagającą lancetu przeprowadzić przy użyciu tłuczka do mięsa. Tak czy inaczej skrewili.
Co teraz? I tak idą Święta, więc Duda zbyt intensywnej kampanii nie mógłby prowadzić, podobno z kasą u niego krucho więc oszczędza na finisz przed I rurą i 2 tygodnie między I, a II turą. Myślę, że spokojnie może obserwować lincz prawicowych komentatorów i sympatyków na Sądzie. Sędziów i tak w Polsce zwykli ludzie nie lubią, do tego sami ustawili się w roli zwierzyny łownej. PO tradycyjnie wypuszci tych, których i tak dawno spisali na straty: Miśka, Niesioła, spady z PiS typu Zaleski. Oni muszą udowodnić swoją lojalność po raz 184, jakby zapomnieli zawsze można przypomnieć o nieodległym układaniu list.
Sami tego chcieliście Grzegorze Dyndały. Tak to jest jak do precyzyjnej, chirurgicznej roboty j roboty wysyła się narwanych pałkarzy z tłuczkami do mięsa w charakterze jedynego narzędzia.
