Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
1617
BLOG

Żałosne zagrywki posła Libickiego

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 26

 Jan Filip Libicki od jakiegoś czasu wyraźnie stracił rozum. Z nienawiści do Prawa i Sprawiedliwości oddał duszę i ciało, a niestety wiele wskazuje, że również rozum lewicy, „Gazecie Wyborczej” i PO. I w walce ze swoimi nie waha się przed pomówieniem i zwyczajnym łajdactwem.

Tak jest w zamieszczonym na YouTube felietoniku, w którym Libicki organizuje konkurs, w którym można wygrać butelkę wina. Przedmiotem jest moja skromna osoba. Libicki przekonuje, że sugerując, iż katolik nie powinien głosować na PO, wsparłem PiS. Ale nie jest w stanie tego udowodnić dosłownie, bowiem nazwa Prawo i Sprawiedliwość w tym tekście nie pada. Uznaje więc, że uczyniłem to w sposób zawoalowany. Jednocześnie odwołuje się do mojej książki („Zdradzona nadzieja”), w której ostro skrytykowałem PiS za jej zachowanie sprawie obrony życia. I sugeruje, że za zmianą (tego, gdzie ona nastąpiła poseł nie wyjaśnia) stoi interes polityczny. Jaki? W wyjaśnieniu tego mają mu pomóc czytelnicy, którzy mają wskazać listę i miejsce na liście PiS, z którego startuję.

Słowem poseł Libicki postanowił uznać mnie za polityka. I to bez najmniejszych racji. Poseł doskonale wie, że do parlamentu, ani w ogóle do polityki, się nie wybieram, a dla Prawa i Sprawiedliwości jestem najdelikatniej rzecz ujmując postacią niewygodną i nieakceptowalną. Nawet zatem gdybym chciał startować w wyborach (a powtórzę jeszcze raz, w odróżnieniu od posła Libickiego nie chcę), to z list PiS-u byłoby to niemożliwe. Libicki jest zaś na tyle w sprawach politycznych zorientowany (także po rozmowach ze mną), by to wiedzieć. Jeśli zatem publicznie sugeruje takie rzeczy, to jedynie z czystego wyrachowania próbując zdyskredytować mnie, jako dziennikarza i publicystę.

To jego wybór. Libicki ma prawo toczyć wojnę z ludźmi o podobnej wrażliwości (tak przynajmniej sądziłem, ale mam co do tego coraz większe wątpliwości) religijnej i metapolitycznej, ma prawo wysługiwać się przy tym PO i „Gazecie Wyborczej”. Może to robić, choć trudno będzie mu potem tłumaczyć, ze jest konserwatystą czy tradycjonalistą. Ale nie ma prawa oskarżać dziennikarzy o zaangażowanie polityczne, szczególnie, gdy wie, że jest to wierutne kłamstwo. I właśnie dlatego muszę stwierdzić zupełnie jasno: poseł Libicki, niezależnie od tego, z jakiej listy będzie startował, posługuje się środkami żałosnymi, by nie powiedzieć łajdackimi. W imię własnego, wąsko pojętego interesu politycznego, deprecjonuje dziennikarzy, z którymi powinno być mu po drodze. I buduje insynuacje, których nie jest w stanie udowodnić.

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka