Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
56
BLOG

Jak to dobrze, że jest PiS

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 73
Jedyną realną racją, dla którego ten rząd istnieje i ma zasługi jest PiS. Taką tezę, choć nie wprost, zaprezentował premier Donald Tusk w przemówieniu podsumowującym rok swoich rządów. I to już na samym początku, kiedy podkreślał, że ocena jego rządów wymaga pamięci o tym, co działo się przed zwycięstem PO. 

Mówiąc o polityce zagranicznej premier podkreślał tylko nieodmiennie, że inny jest jej styl, że nasi zagraniczni partnerzy cieszą się z tego, że Polską nie rządzi już PiS, LPR i Samoobrona, że zmienił się nastrój wobec polskich dygnitarzy. Niestety premier nie wyjaśnił, co konkretnie ma owa zmiana Polakom dać, jak rząd chce ją wykorzystać i co z nią zrobić? A może jest tak, że chodzi tylko o to, by zebrać pochwały od innych, i to jest jedyny cel? Jeśli tak, to rzeczywiście rząd ma się czym pochwalić. Jeśli nie, to samochwalstwo w duchu jesteśmy ładniejsi od PiS-u LPR-u i Samoobrony, jest puste.

Ale to nie jedyny powód, dla którego premier może dziękować PiS-owi za jego działania. Jednym z sucesów rządu PO-PSL okazało się nawet obniżenie podatków. Wprawdzie, podkreślił premier, zrobił to PiS, ale my tego nie cofnęliśmy, a przecież można to było zrobić. Ten typ demagogi trudno skomentować inaczej niż słynnym dowcipem o miłosierdziu Stalina, który tylko dziecko pobił, a mógł zabić. Tu jest podobnie, jeśli liberalny rząd szczyci się tym, że nie cofnął obniżek podatków wprowadzonych przez socjałów, to już nawet nie jest śmieszne.

Oczywiście PiS jest także odpowiedzialny za to, że rząd nie może się szczycić innymi sukcesami niż sto (100) boisk, i drogi lokalne (za które odpowiedzialne są akurat samorządy). Dlaczego? Bo samobotuje projekty rządu, nie godzi się na ich wprowadzenie, grozi (skandal, zabrać prezydentowi ten mechanizm vetem i wykłóca się w parlamencie o konkretne kwestie, a co gorsza przypomina przedwyborcze obietnice. Te absolutnie niedopuszczalne poczynania opozycji i prezydenta przeszkadzają oczywiście specjalistom z PO w rozwinięciu skrzydeł i dlatego o wszystkich niemal swoich decyzjach (poza Orlikami) musiał premier mówić w czasie przyszłym (będzie, zrobimy, zdecydujemy, postaramy się).

Słuchając tego przemówienia trudno się było oprzeć wrażeniu, że zamiast krytykować PiS i prezydenta premier powinien raczej wysłać im bombonierki. Tylko oni i stworzone przez media wrażenie zagrożenia PiS-em stanowią bowiem rację istnienia tego rządu. Powtarzane na różne sposoby "jesteśmy inni" stanowiło główną treść przemówienia, a jednym usprawiedliwieniem nieróbstwa zdecydowanej większości ministrów i polityków PO (z chwalebnym, i przyznaję to bez entuzjazmu, wyjątkiem Janusza Palikota, który przygotował jednak zestaw tzw. palikotówek) były oczywiście niedopuszczalne zachowania opozycji, która domaga się debat i dialogu, a nie przyjmuje na wiarę zapewnienia, że PO chce dobrze. I dobrze zrobi, bo składa się z dobrych ludzi, z ładnymi twarzami i do tego troszczących się o pensję dla nauczycieli i przyszłość dzieci.

Wszystko to razem nie wróży dobrze następnym latom rządów PO. Trudno się bowiem nie obawiać, że za rok usłyszymy to samo. Zły prezydent i opozycja nie dali nam nic zrobić. Ale tam, gdzie możemy coś robić sami mamy sukcesy: wybudowaliśmy już 200 boisk, a zagraniczna prasa chwali nas za to, że jesteśmy grzeczni i potulni. Obym się mylił, ale premier nie dał zbyt wiele nadziei na to, że cokolwiek się zmieni.

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka