the_foe the_foe
29
BLOG

Blokowanie list czyli jak przegraną uczynić pewną

the_foe the_foe Polityka Obserwuj notkę 2

I stało się, już bez emocji i udawania dziewictwa, PiS oznajmił, że będzie kandydował w następnych wyborach do Sejmu razem z obecnymi koalicjantami. W tym celu postanowiono o zmianach w ordynacji wyborczej, która prawdopodobnie będzie umożliwiać blokowanie list na tej samej zasadzie co w wyborach samorządowych. Z małą różnicą: próg wewnątrz bloków zostanie zmniejszony do 3%.

O moim stosunku do pomysłu blokowania list pisałem już w mojej ostatniej notce; pominę też tutaj niekonstytucyjność tego pomysłu - który zapewne zostanie poddany próbie przepchnięcia dopiero za rok kiedy koalicja uzyska większość w TK i będzie mieć lojalnego przewodniczącego składu (Gosiewski?).

Pomysł blokowania jest o tyle dziwny, że wszyscy na nim skorzystają oprócz... PiSu. Nie liczyłbym, że PO będzie walczyć z matematyką i nie przygarnie pod skrzydło bloku każdego kto się zgłosi, w tym SLD. Konstrukcja blokowania jest tak kuriozalna, że wiedza kto-z-kim nie jest za bardzo eksponowana. Ordynacja ta jest dużą szansą na przeżycie małych partii jak LPR,SO i PSL. SLD pozwala wejść do gry, PO daje 100% pewność że będzie tworzyć następny rząd.

Można zadać sobie pytanie: czemu PiS tak walczy o blokowanie list? Powodów jest wiele, ale chyba tylko jeden ma mocne znaczenie - związuje Leppera i Giertycha na śmierć i życie z Kaczyńskim. Inaczej PiS ryzykowałby, że koalicjanci wbiliby mu nóż w plecy tuż przed wyborami wychodzac z rządu, pogrążając wyborcze szanse Kaczyńskich.

PiS na tym straci, przede wszystkim, władze. Chyba nawet największy optymista-pisowiec nie uwierzy, że PiS+LPR+SO zdobędzie więcej głosów niż PO+LiD+PSL. Przy blokowaniu list jakiekolwiek zwycięstwo danego bloku, nawet minimalne, spowoduje, że ten blok będzie miał co najmniej 20 mandatów więcej (bo tyle jest "nieparzystych" okręgów wyborczych).

Zobaczmy na poglądowy przykład. Powiedzmy że w 2009 roku wynik wyborczy wygląda tak: PiS 35%, PO 21%, LiD 19%, SO 7%, PSL 4%, LPR 1%. Podział Sejmu wyglądałby tak: PiS 207, SO 22 - PO 125, LiD 104. Padł by remis, po 229 posłów co oznaczałoby, że piłka w grze byłaby po stronie PiSu, który miałby za sobą Prezydenta.
Przy planowanej ordynacji wynik wyborów byłby taki, że blok "pisowy" zdobyłny tylko 219 a blok "peowy" aż 239 i bez problemu utworzyliby rząd. PiS miałby największy klub, ale bez PO lub SLD nie utworzyłby większości.
Co śmieszniejsze, jest dość prawdopodobna możliwość wystąpienia takiej konfiguracji, że PiS zdobędzie najwięcej głosów, a będzie 3. klubem w Sejmie ! Wszytko dzięki blokowaniu, które w tej wersji, dość mocno ogranicza przewidywalność wyniku wyborów.

the_foe
O mnie the_foe

zbyt głupi by nienawidzić, zbyt mądry by kochać

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka