PO i jej kompleks PiS, a może zwykła polityczna naiwność?

PO ma jakiś kompleks PiS. To chyba urażona miłość. PO obecnie trzyma PiS za
gardło. Chodzi o wnioski o usuniecie ministrów. Inaczej niż ewentualny wniosek o powołanie komisji śledczej, to będzie musiało być już głosowane, najpóźniej na 2. kolejnym posiedzeniu. Te wnioski okazały sie skarbem, bo kiedy były składane było
pewne ze są bez sensu - "święta koalicja" miała większość i Kaczyński mógł
rzucać uśmieszek politowania.
Sytuacja sie zmieniła. Gdyby PO była, jak twierdzą z PIS, opozycja totalna
to Ziobro i inni już mogliby sie powoli pakować. PO jednak zaczyna sie
łamać i mówi o wycofaniu wniosków. A wystarczyło, ze ostatnimi dniami PiS
mocno złagodził swój stosunek do PO. Na tyle ze sie mówi znowu o POPISie.
PO jak widać niczego sie nie nauczyło: w 2005 roku przegrali na swoje
życzenie. PiS pod koniec kampanii zaczął okładać PO, która nie oddawała,
bojąc sie ze Kaczyński się obrazi i nie będzie chciał wejść do rządu
Rokity.
Sytuacja sie powtarza, Kaczyńscy wracają do planu "przylepienia" sie do PO,
zyskując na wiarygodności, której zaczyna im brakować, a na finiszu walnąć
prowadzącego w łeb i zgarnąć zloty medal.
Nie trudno zauważyć ze PO ma skrupuły wykończenia leżącego PiS, mimo ze ze od prawie dwóch lat PiS robil wszytko by niszczyc PO i podobną sytuację wykorzystałby w 100%