William Burke William Burke
45
BLOG

Debata, czyli paradoks wojny z Dziennikiem

William Burke William Burke Polityka Obserwuj notkę 12

 

               Przydługą dzisiejszą notkę chciałbym rozłożyć jak gdyby na 4 w sumie części

 

Po pierwsze – debata

 

               Wszyscy widzieliśmy, pewnie, rozmowę Michalskiego z Galopującym Majorem (GM).

Chciałbym to opisać po swojemu i zwrócić uwagę na 3, no może 4 rzeczy. Debata zaczyna się i Michalski siedzi normalnie, a GM na krzesełku… leży (!!!). Zasady mowy ciała wyraźnie mówią, że kogoś, kto tak siedzi, w emitowanej przez TV, czy portal internetowy, rozmowie, traktujemy z góry jako mniej wartego słuchania i szacunku. Jednak GM zaskoczył mnie na materiale zmontowanym przez Onet, gdyż nie tylko umie argumentować, ale umie słuchać. Czyli potrafi robić to czego profesjonalny dziennikarz – Michalski – robić nie potrafi. Szkoda. Między Michalskim, a drącymi się na siebie politykami różnicy nie widziałem wcale, więc albo taplanie się w błocie polityki Michalskiego zmieniło, albo ten sam Michalski jest cynikiem do bólu. Ciągły uśmieszek cwaniaka i przekrzykiwanie wszystkich, łącznie z moderatorką, świadczy tylko o tym, że Michalski podmiotem dla dyskusji nie jest żadnym, gdyż jako, niby to, profesjonalny dziennikarz nie potrafi argumentować i po argumentach przeciwnika iśc dalej. GM o jednym, Michalski o drugim. Michalski kończy wywód na jakiś temat, GM próbuje się do tego ustosunkować. Michalski już nie kontynuuje wątku tylko skacze na inne terytoria. A moderatorka? Moderatorka to totalna amatorka, która pozwoliła Michalskiemu zrobić z jej programu ‘komentarze w Onecie’. Czas rozłożony między wypowiedzi? 70% czasu krzyczał Michalski, 30% czasu, nawet bardzo sensownie, argumentował GM. Wnioski z tej debaty? Summa summarum żadne. Szkoda.

 

Po drugie paradoks konfliktu z Dziennikiem.

Mam nadzieję, że nie tylko ja zauważyłem kuriozum całej sprzeczki blogerzy vs Dziennik. Blogerzy chronią Katarynę i o nią toczą bój (nie ważne czy są za kataryną, czy przeciw niej), a Dziennik walczy o zmiany w internecie w kwestii Troli. Dla Dziennika nie ma boju o katarynę. Dla Dziennika jest bój o plugawych internautów, a raczej przeciw nim. Nagle ten tabloid uciekł od bycia podmiotem w sporze, uciekając w ten sposób od odpowiedzialności za wybuch awantury.

 

Po trzecie celebrity, a szanowana półka pierwsza.

Ja na przykład mogę zrozumieć i być wyrozumiały dla Meza czy Kukiza. Dla tego pierwszego, bo dzięki temu mógł nieźle wypromować piosenkę, a że jest artystą, któremu – i nie ma co się dziwić – zależy na promocji, to skorzystał z możliwości. Nie dziwię się też Kukizowi, którego horyzonty przeliczane są na butelki. Zaskakuje mnie jednak postawa pierwszych półek polskiego news roomu. Na czele stoi Durczok. Przecież on doskonale powinien znać sprawę i doskonale wiedzieć o co chodzi, a dał się w tak łatwy sposób zmanipulować i pozwolił gazecie wykreować, jak gdyby, jego wizerunek osoby, która też patrzy przez klapki i zdaje się nie dostrzegać „nowego problemu” internetowej publicystyki na miarę 21 wieku, która – nie ma co się spierać – staje się konkurencją dla słowa drukowanego. I jakby mało zaskoczeń, to głos zabiera Rubik i… zaskakuje. Otóż nie spodziewając się wiele okazuje się, że Rubik strofuje internetowych opluwaczy i strofuje dziennik za ich przegięcia.

 

Po czwarte sama kataryna

               GM dobrze spostrzegł, że zostały połamane paragrafy. I tak, jest podstawa prawna by iśc z tym do sądu. I jest szansa by z tym wygrać, jeśli kataryna udowodni fakt ułatwienia przez dziennik identyfikacji postaci Kataryny. Tylko czy kataryna chce iść na bój i podjąć ryzyko walczącej o prawa internautów, gdy istnieje ogromne ryzyko zmanipulowania faktami i nagle z pierwszej walczącej o 5 władzę stanie się walczącą o opluwaczy internetowych? Ryzyko jest. W blogerach ma wsparcie. Pytanie czy warto?

 

Reasumując w punktach

1.     1. Michalski pracuje u dobrego wydawcy, ale w złej gazecie

2.     2. Przy okazji kolejnych wpisów należy się podkreślać problem z jakim walczą internauci, a przy okazji podkreślać, że nie stoimy za internetowymi opluwaczami. Jesteśmy w opozycji dla Troli, ale nie jest to tematem dyskusji i sporu

3.       3. Należy się przedefiniować autorytety dziennikarskie (casus Durczoka), jeśli dla poszczególnych osób takie w ogóle istnieją

4.     4. Warto, to wszystko spisać, opisać, by posłużyło jako materiał dydaktyczny o kolejnym i bardzo jaskrawym sposobie manipulacji faktami.

 

normalny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka