TheDreamySniper TheDreamySniper
420
BLOG

Tolerancja, głupcze! Czyli feminazizm i demony politpoprawności

TheDreamySniper TheDreamySniper Polityka Obserwuj notkę 0

Na początku nowego roku, media obiegły niepokojące doniesienia z Niemiec. W sylwestrową noc, tysiące młodych mężczyzn „o wyglądzie przypominającym uchodźców” (ów malowniczy opis fizjonomii tryskających testosteronem agresorów przedstawił światu jeden z redaktorów TVP info) naruszyło integralność cielesną setek niemieckich kobiet. Zorganizowane gangi „uchodźców” atakowały swoje ofiary grupami, na otwartej przestrzeni, w miejscach publicznych. Osaczone w taki sposób kobiety były przez nich szarpane, molestowane seksualnie, rozbierane i okradane. Jednak dopiero teraz, ponad tydzień po feralnym Sylwestrze, na światło dzienne wychodzi skala wydarzeń, które miały miejsce w - nie bójmy się tego określenia - sterroryzowanych przez imigrantów Niemczech. Oprócz Kolonii, Niemki były tej nocy masowo molestowane również w Bielefeld, Frankfurcie, Hamburgu, Stuttgarcie i Düsseldorfie. Według wysokonakładowego dziennika Die Welt, w wigilię Nowego Roku większość kontrolowanych przez policję w Kolonii osób stanowili Syryjczycy.

Szokująca wydaje się reakcja niemieckich mediów na te wydarzenia. A właściwie jej brak.Profesjonalne, wolne i obiektywne niemieckie środki masowego przekazu przez niemal 5 dni starannie cenzurowały wszelkie informacje o próbach gwałtów na rzeszy niewinnych kobiet. I pomyśleć tylko, że te same Niemcy gorliwie protestują przeciw przeprowadzanej w Polsce reformie mającej przywrócić normalność i pluralizm naszym rodzimym mediom. Absurdalne? Nie bardziej niż ostatnie wypowiedzi niektórych znanych feministek. Mimo iż sam redaktor naczelny telewizji ZDF przyznał się do błędu i szczerze wyznał, że wstrzymywanie informacji o skandalu było celowe i – według jego dzisiejszej oceny – niesłuszne, w sukurs przyszły mu czołowe przedstawicielki polskiego femini(nazi)zmu. Udzielając wywiadu "Super Expressowi", Magdalena Środa co prawda w sposób koncyliacyjny przyznała wpierw, że dla sytuacji w Niemczech nie ma usprawiedliwienia... Zaraz potem dokonała jednak zaskakująco dalekiego, jak na pewną ociężałość mentalną, skoku myślowego, przyrównując napastujących kobiety imigrantów do „polskich kiboli”. Ci ostatni są natomiast według niej „potężnym zagrożeniem dla porządku publicznego”. Na delikatną sugestię rozmówcy, że „polscy kibole” nie umawiają się po meczach na zbiorowe gwałty, Środa odpowiedziała błyskotliwie, że wystarczy, iż hołdują oni patriarchalnej tradycji i są w swym mniemaniu „panami świata”, a więc logicznie – stanowią zagrożenie dla kobiet i pokoju. Czytając mądrości pani Środy, nie mogę opędzić się od pewnego wspomnienia... Otóż w czasach studenckich miałam zajęcia z pewnym leciwym profesorem. Świetnie pamiętam z jaką lubością poinformował on kiedyś uczestników wykładu, że spotkał na przerwie „koleżankę Środę”, której gabinet znajduje się w „tak prestiżowym miejscu, tuż przy drzwiach toalety”... Cóż, trudno zaprzeczyć, że miejsce to pasowało jak ulał.

Tymczasem inna (już nie) dziewica-bohater polskiego feminizmu, dziennikarka Newseeka, Renata Kim w radiowej Trójce skomentowała milczenie niemieckich mediów słowami: „Dziennikarze chcieli się upewnić, kto to zrobił, zanim poinformują społeczeństwo” oraz „media niemieckie nie popełniły błędu, zatajenie było uzasadnione, ponieważ podanie takich informacji byłoby pożywką dla prawicowych ekstremistów podsycających nienawiść”. Zapewne według pani Kim nienawiści nie podsycają za to ekstremiści islamscy, umilający życie Europejczykom coraz częstszymi pokazami samobójczych fajerwerków. Czasem dla urozmaicenia rzucają się na policjantów z rzeźnickim nożem w ręku, jak niedawny zamachowiec z Paryża, autor performance'u pt.: „Atak na francuski komisariat”. Doceńmy go za orzeźwiającą świeżość koncepcji i artystyczną kreatywność. Bo co by tu dużo nie mówić, pasy szahida, choć stylowe, stały się już chyba dosyć oklepane. Wspominając o "paryskim incydencie" sprzed kilku dni, nie sposób nie docenić ogromu wysiłku, jaki postępowy establishment włożył w walkę z jakże niesprawiedliwym łączeniem podobnych wydarzeń z pokojową religią islamu. A praca to bynajmniej nie łatwa, ba! Wręcz orka! Jeśli bowiem chcemy zapalić świeczkę tolerancji w umysłach ciemnogrodu, musimy bardzo się postarać. Wie o tym jeden z prezenterów TVP info, który relacjonując przebieg wspomnianego zamachu informował, że napastnik wołał: „Bóg jest wielki!” Przyznajcie Państwo, że brzmi to o wiele bardziej swojsko niż wykrzyczane w rzeczywistości „Allah akbar", które mogłoby wywołać łańcuch nienawistnych, rasistowskich skojarzeń... Parafrazując hasło wyborcze pewnego amerykańskiego eksprezydenta: Tolerancja, głupcze!

A propos tolerancji... Skoro noworoczne wystąpienie pani Merkel do narodu niemieckiego okraszono (pierwszy raz w historii) arabskimi napisami, to może całą rzeczywistość wypadałoby przetłumaczyć na znany imigrantom język? Pozwoliłoby to uniknąć wielu nieprzyjemnych nieporozumień. Podobnego zdania wydaje się być Henriette Reker, burmistrz niemieckiej Kolonii. Sugeruje ona, by tak niewinne faux-pas jak molestowanie kilkuset niemieckich kobiet potraktować z dystansem i wyrozumiałością, tłumacząc napastnikom, że radosne zachowanie podczas karnawału nie powinno być mylone z dostępnością seksualną. Podobnej delikatności i zrozumienia zabrakło pani Reker w stosunku do poszkodowanych kobiet. Dostały one od pani burmistrz oschle brzmiącą radę, że „od obcych powinny trzymać dystans w odległości wyciągniętej ręki”. Henriette Reker napomniała też mieszkanki Kolonii, by po mieście poruszały się w większych grupach oraz... Uwaga... "Zmieniły swoje zachowanie" i przestrzegały "kodeksu" postępowania, dzięki któremu unikną prowokowania mężczyzn. Echem odbiły się również inne cenne wskazówki udzielane niemieckim kobietom – otóż zaleca się im stosować tak skuteczny środek samoobrony jak... „Gwizdek alarmowy” (sic!). Należy przyznać – to bardzo rozsądna porada. W odróżnieniu od niebezpiecznego gazu pieprzowego, który według niemieckiego prawa stosowany może być wyłącznie do obrony przed agresywnymi zwierzętami, gwizdek alarmowy wydaje się „bronią” dość niewinną. Nie wyrządzi on potencjalnemu, zagubionemu w realiach zachodniego świata „uchodźcy” żadnej krzywdy, a i przy odrobinie wysiłku i dobrej woli ze strony gwałconych – pardon, „ubogacanych kulturowo” kobiet, stanowić może całkiem interesujące tło dźwiękowe dla rozgrywających się zdarzeń. A jak wiadomo, stosowna oprawa muzyczna potrafi dodać romantycznego sznytu nawet najmniej wyszukanym zalotom.Niezorientowani w zachodnich zwyczajach godowych obcokrajowcy zapewne będą wdzięczni za tak bezinteresowną pomoc.

Gdy kanclerz Merkel nieśmiało przebąkuje, że konieczna jest „dyskusja o kulturze współżycia" z niebezpiecznymi imigrantami, Niemcy biorą sprawy we własne ręce. „Szukam Orbana, oddam Merkel” - takie hasła wznoszono na wielotysięcznych demonstracjach w Kolonii. Marsze przeciwników przyjmowania imigrantów, organizowane przez stowarzyszenie Pegida są jednak zadziwiająco sprawnie pacyfikowane przez niemieckie służby. Policja bez skrupułów używa wobec nich armatek wodnych i gumowych pałek. Zabawne, w świetle tego, że imigranckie hordy w Sylwestrową noc strażnicy porządku omijali szerokim łukiem. Pozostaje pytanie - czy z własnej woli, czy też z inspiracji władz?

Czy parasol medialnej bezkarności rozciągnięty nad głowami imigrantów i próba odgórnego sterowania nastrojami społecznymi wychodzą Niemcom na dobre? Nie wydaje mi się, biorąc pod uwagę, że w samej Saksonii, w błyskawicznym tempie wzrasta liczba patroli obywatelskich, a w całych Niemczech podpalono ubiegłego roku nie mniej, niż 400 ośrodków dla azylantów. Można oczywiście wykrzyknąć z oburzeniem, że oto w kraju, gdzie wznowiony druk Mein Kampf rozszedł się jak świeże bułeczki (już w pierwszym dniu sprzedaży!), budzą się demony brunatnego reżimu. Warto jednak spojrzeć na sprawę chłodnym okiem. Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji wśród 1 mln. imigrantów i uchodźców przybyłych do Europy w 2015 roku znalazło się 66% mężczyzn, 14% kobiet i 20% dzieci – z tego aż 90% to chłopcy. Jak ma się to do obrazu rzeki bosych kobiet i zmarzniętych dzieci, malowanego przez otumanione polityczną poprawnością media? Jak wygląda na tym tle cytowana przez brytyjski „The Telegraph” butna wypowiedź przesłuchiwanego w związku z wydarzeniami w Kolonii mężczyzny: „Jestem Syryjczykiem, musicie traktować mnie z szacunkiem, Merkel mnie zaprosiła!”?

Jak zauważył profesor Zdzisław Krasnodębski: „Niektórzy tak są oświeceni, że zostają zupełnie oślepieni”. Warto więc raz na jakiś czas zamienić różowe okulary hura-tolerancji na te ciemniejsze, ochronne, pozwalające nam spojrzeć na sprawy chłodnym okiem zdystansowanego racjonalizmu. Według statystyk, przemoc wobec kobiet w Polsce niemal nie występuje. W UE znajdujemy się pod tym względem w chlubnym „ogonku”. My - Polska. Państwo (według ideologów lewackiego postępu) tyranii tradycyjnego, katolickiego patriarchatu. Jednocześnie, w tej samej statystyce nowoczesne, tolerancyjne państwa Europy Zachodniej plasują się w samej czołówce. Czyżby słynna konwencja antyprzemocowa okazała się bezwartościowym bublem? Zadziwiające.

„Chrońcie swoich kobiet, nie naszej demokracji!” wzywali polscy kibice podczas siatkarskiej rozgrywki z Niemcami. Trzeba im przyznać, był to przytyk bolesny, ale stuprocentowo celny. Tymczasem premier Słowacji, Robert Fico, żąda zwołania szczytu UE, który miałby zainicjować dyskusję nad wzmocnieniem granic Unii i sylwestrowymi zajściami w Kolonii. To miła odmiana po ostatnich aroganckich próbach ingerowania w suwerenność Polski (a wcześniej Węgier) przez unijnych urzędników. Należy ufać w to, że społeczeństwo europejskie wkrótce się przebudzi i zawróci z niebezpiecznej ścieżki irracjonalnego masochizmu. Miejmy nadzieję, że zrobi to zanim przyjdzie najgorsze, a nonszalancka polityka lewicowych marionetek zaowocuje kolejnymi ofiarami wyznawców „religii miłości i pokoju”. Wierzmy w to, że Europa odzyska swój naturalny instynkt samozachowawczy.

 

***

 

Ale zanim to zrobi, wciąż aktualny wydaje się żart, który ostatnimi czasy podbił Internet:

- Gdzie byli niemieccy mężczyźni, kiedy imigranci masowo molestowali Niemki w Sylwestrową noc?

- Ze swoimi chłopakami.

https://twitter.com/TheDreamySniper

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka