A właściwie ciagle nie płaczę.
Włączyłem WSI24 jakoś po 14-tej i zaraz wpadła mi w oko informacja o śmierci Geremka. Postanowiłem posłuchać o czym będzie rozmowa. Otóż o Geremku opowiadali "intelektualiści i Frasyniuk". Najpierw Żakowski w swoim lizusowoskim stylu bliski seksualnej przyjemności opowiadal o zmarłym. Potem Lis, troche bardziej strawnie.. Telewizor wyłączyłem po kilku minutach słuchania Frasyniuka. Nie zniesłem jak nazwal Bronisława Geremka ostatnim przedwojennym inteligentem...
Nie, nie cieszę się z jego śmierci. Nie cieszy mnie niczyja śmierć, ale mam pewną cichą satysfakcję że ze sceny politycznej znikał kolejny "ałtorytet" michnixa. Ludzie, ktorzy szkodząc Polsce przez ostatnie 19 lat nie potrafią się wycofać kiedy są na szczycie, muszą poprostu wymrzeć żeby Polska przybliżyła się dorobinę do normalności.
Nie znosiłem pogladow i zachowania Geremka. Jego cynizmu, zakłamania, relatywizmu moralnego, pogardy dla prostych ludzi, poparcia dla "człowieków honoru" i calej tej postkomunistycznej sitwy tak charakterystycznych dla całej jego formacji politycznej. A przede wszystkim ciaglego donosicielstwa graniczącego ze zdradą gdy publicnzie kłamał i ośmieszał Polskę w prasie zachodniej w latach rządow PiS.
O zmarłych nie należy mówic źle, więc mowie tylko fakty i mam nadzieję że ktoś też je przypomni publicznie w zalewie tej lejacej się z mediow wazeliny.
Niech spoczywa w spokoju i mam nadzieje że nie bedzie nas nawiedzal i straszył zza grobu swoimi "ideami" politycnzymi.
