Zapytano mnie jaki jest mój stosunek do jednomandatowych okręgów wyborczych. Oczywiście, że jestem jak najbardziej za. Co za tym przemawia? Oczywiście większa transparentność. Wiem, wiem… Wielu powie, że to takie mało demokratyczne. Ale przecież oczywiste jest, że łatwiej jest nam oceniać wysłanników do władzy poprzez pryzmat jednomandatowych okręgów wyborczych. Łatwiej później takiego politycznego nieroba i złamasa odstawić w kąt. Zaczną wreszcie pracować dla społeczeństwa ludzie aktywni.
Ludzi aktywnych potrzeba przede wszystkim, żeby zbudować nowy wizerunek Polskiej Lewicy. Ja osobiście nie jestem członkiem żadnej partii politycznej, ponieważ uważam, że nie ma na naszej scenie politycznej ambitnej partii lewicowej. Każdy nowy twór jest po prostu zepsuty poprzez członkostwo „doświadczonych” polityków. Lewica potrzebuje młodości i ambicji, które zastąpią „doświadczenie”, które zepsuło oczywiście polityków starszego pokolenia.
W czym leży problem? Problem mianowicie leży w tym, że politycy starszego pokolenia od lewa do prawa nie potrafią być społecznikami. Polityk powinien mieć misję do zrealizowania. Jeśli ją zrealizuje a nie ma innych planów powinien się wycofać i dać szanse innym „misjonarzom” działać. Ku temu oczywiście sprzyjają JOW. Gorzej jeśli celem jest nachapanie się i nażarcie z koryta. Tacy politycy są zbrodniarzami przeciwko społeczeństwu jakie powinni reprezentować. Obecna klasa polityczna jest oczywiście wychowana na takim modelu i ma z tego wielkie pieniądze więc go nie krytykuje. Bo i po co?
Jest jedna kolejna ważna rzecz dla młodych ludzi. Likwidacja staży, które młodzi ludzie muszą odpracowywać jako wymarzoną pracę z Urzędu Pracy. Właściwie to nie starze winno się zlikwidować a powinno się poprawić ich model. Obecny model służy tylko i wyłącznie przedsiębiorcom a nie pracobiorcom. Staże w obecnym stanie są tylko i wyłącznie dostawcą taniej siły roboczej, na zasadzie „kto da więcej to dostanie więcej”. Staże sprzyjają korumpowaniu urzędników. A korupcja jak wiadomo jest trudna do wykrycia i udowodnienia.
Młodzi nie mają póki co wielu perspektyw w tym kraju. Powinni się integrować szukać godnej pracy i godnych zarobków oczywiście gdzie indziej. Takie jest najmądrzejsze rozwiązanie. Wówczas pracodawcy chcąc zatrzymać ambitnych, zdolnych i młodych pracowników będą musieli im zaoferować nieco więcej. A jak wiadomo to pracodawcy mają wielki wpływ na polityków i na wprowadzanie zmian w rynku pracy, wysokości ubezpieczeń, widoków na przyszłą emeryturę. Polska młodzież nie ma obecnie żadnych widoków na przyszłość w Polsce. To jest oczywiście bardzo przykre ale taka jest prawda.
Edukacja kuleje, służba zdrowia kuleje, infrastruktura w stanie opłakanym. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że Polska staje się krajem trzeciego świata, dzięki nieudolnej władzy, która od upadku komunizmu doi z Polaków ile się tylko da, mamiąc nas przy tym wizją nowego wspaniałego świata. Nie będzie nowego wspaniałego świata. Wpaja się nam patriotyczne i kościelne frazesy byle wzbudzić w nas poczucie odrzucenia przed światem, który znajduje się poza granicami Polski. A ten świat może być tak naprawdę jedynym lekiem na bolączki młodych ludzi.
W Polsce praca za grosze na maksymalnym wysiłku. Tworzy się z młodych kury znoszące złote jajka przy tym, że szybko się te kury ubija i bierze następne. I następne. I następne. Na umowie śmieciowej, bez umowy, bez świadczeń, bez urlopów. Byle coś jeszcze ukręcić. Byle kogoś wykorzystać i zgasić jego zapał.
