Dalibor Kot Dalibor Kot
312
BLOG

Tuskoidy (1)

Dalibor Kot Dalibor Kot Polityka Obserwuj notkę 0

Tuskoidy zewsząd atakują głupotą. Są w rządzie, w telewizji i w gazetach. Nawet nagłupsza decyzja rządowego tuskoida spotyka się z natychmiastową aprobatą tuskoidów medialnych. Jedne przykrywają głupotę bezczelną pewnością siebie, inne głupawym uśmieszkiem. W cyklu „Tuskoidy” będę wskazywał na niektóre ataki tuskoidów.

Dzisiaj zacznę od naszych finansów za 2010 rok w przeliczeniu na $$ po dzisiejszym kursie, liczby mogą się różnić zależnie od metodologii, podaję wartości przybliżone. W 2010 deficyt w polskim budżecie wyniósł 34 mld $, a dług Polski 245 mld $. Jeśli wierzyć zapewnieniom rządu nasz deficyt ma się w najbliższych latach zmniejszać, ale tak się zawsze obiecuje. Dług natomiast będzie oczywiście rósł. I oto dowiadujemy się, że tuskoidy wspierają MFW pożyczką 8 mld $, wykorzystując do tego celu rezerwy NBP. Szefowa MFW gorąco podziękowała naszym władzom. Jak widać rządowe tuskoidy zrobią wszystko za klepnięcie po plecach.

Warto jeszcze dodać parę słów na temat polskiego długu. W czasach tuskoidów zbliżył się on do konstytucyjnych progów, które zmuszają rząd do drastycznych posunięć oszczędnościowych niosących za sobą zubożenie społeczeństwa i oczywiście spadek słupków. Specjaliści od dawna zwracają uwagę, że jedynym środkiem zaradczym, stosowanym w tej sytacji przez rząd, są księgowe sztuczki takie jak przesunięcie składek na ubezpieczenia społeczne z II filaru do I filaru lub po prostu zmiana sposobu obliczania wysokości długu. Mniej znana jest zmiana ustawy budżetowej na rok 2011, która zezwala rządowi na stosowanie takiej samej inżynierii finansowej, która doprowadziła Grecję do bankructwa, umożliwiając jej wieloletnie ukrywanie długu – chodzi o tzw. transakcje na instrumentach pochodnych. Nawiasem mówiąc, ciekawe jest powiązanie przesunięcia składek ubezpieczeniowych w 2011 roku ze zwiększeniem wieku emerytalnego w 2012 roku. Jak się nad tym zastanowić, to trzeba powiedzieć, że Polacy mają anielską cierpliwość.

Zastanówmy się teraz nad oprocentowaniem. Każdy dłużnik wie, jak dotkliwa jest konieczność spłaty odsetek od zadłużenia. To samo dotyczy zadłużenia Polski. Polskie rezerwy walutowe, z których rząd sfinansuje pożyczkę dla MFW były ulokowane tak, by z kolei przynosić jakiś zysk. Niestety, pożyczenie ich MFW nie przyniesie nam korzyści, bowiem oprocentowanie tego kredytu jest bardzo niskie, co wynika z najwyższej wiarygodności MFW w światowym systemie finansowym. Blokujemy więc 8 mld $, które nie przyniosą nam takiego zysku, jak mogłyby, gdyby były normalnie zainwestowane, ani nie zmniejszą naszego długu i odsetek, które musimy spłacać. Udzielenie tego kredytu zmniejsza też zdolność Polski do obrony przed atakami spekulacyjnymi na złotówkę. Po prostu złoty interes.

Pożyczka sfinansowana przez Polskę jest częścią pakietu 320 mld $, który MFW przeznaczy na ratowanie strefy euro, czyli pomoc bankrutującym krajom tej strefy. 200 mld $ tej sumy pokrywają kraje strefy euro, 60 mld $ – Japonia, resztę inne kraje. W praktyce więc polska pożyczka przeznaczona zostanie na ratowanie takich krajów jak Grecja, Portugalia, a możliwe że także Hiszpania i Włochy, które również są zagrożone. Ostatnio dużo mówiło się o bankructwie Grecji, ale patrząc z innej strony – czy ten kraj jest biedny w porównaniu z nami? Przyjrzyjmy się wskaźnikowi PKB per capita w tysiącach $: Hiszpania – 30, Włochy – 29, Grecja – 28, Portugalia – 23, Polska – 19. Jak widać, tuskoidy pomagają bogatszym, nie oglądając się na własnych obywateli, do których kieszeni niezmiennie sięgają, bo wszelkie błędne decyzje i zobowiązania Polski ostatecznie i tak muszą skończyć się sięgnięciem do kieszeni Kowalskiego. Przecież polskich długów nie będzie spłacać jeden czy drugi tuskoid.

Tymczasem strach włączać telewizję, bo co i rusz pokazują tam jakiegoś tuskoida, który tłumaczy, jak dobrym interesem dla Polski było wyłożenie tych 8 mld. Argumenty tuskoidów urągają zdrowemu rozsądkowi, podają na przykład, że to dobry interes, bo Polska zarobi na odsetkach. Taki argument mógłby być rozważany, gdyby nie to, że sami jesteśmy zadłużeni po uszy. To tak, jakby biedny Kowalski całe życie jeżdżący tylko miejską komunikacją wziął kredyt w banku na 10% po to, by te pieniądze pożyczyć koledze na 1%, by ten w swojej wypasionej bryce założył instalację gazową, która przyniesie mu oszczędności, pozwoli zrównoważyć budżet i dzięki temu dalej korzystać z luksusowego środka transportu.

Dalibor Kot
O mnie Dalibor Kot

Polska na kursie, na ścieżce.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka