mial miejsce w mojej wsi.
Kilka razy w miesiacu dzwonie do mojej matki. Jak tylko uslyszy moj glos zaczyna sie "a wiesz wczoraj to..." i przez dobre 20 minut slucham co tam na wsi sie dzialo, potem skladamy sobie pozdrowienia i obiecuje, ze znowu zadzwonie - i tak jest zawsze...
...to bylo jakos tydzien, moze dwa po katastrofie w Smolensku. Mama zaczela od razu od Zdzicha, ktoren to kawal chlopa jest i na powiecie mu nikt nie podskoczy. Wiec siedzial sobie Zdzichu w takiej naszej wsiowej spelunce, co to dzisiaj ma literke "x" w nazwie, a kiedys zwana "Gospodą" byla. I w tej knajpie ktos rzucil haslem, ze prezydenta zabila "ruska swołocz co to na Tuska glosowala".
Zdzichu, ktory - raz: jak tylko nauczyl sie chodzic to służył do mszy, a na kolede w domu dywan ze strychu znosil, dwa: dziadka akowca wladza ludowa sponiewierala tak, ze do konca zycia z łóżka nie wstal, trzy: jak juz mowilem to kawal chlopa jest, no i cztery: glosowal na PO...
...i Zdzichu wstal i tak pierdyknął gosciowi, ze ten pare stolikow zgarnął...