Jeżeli problem cię przerasta– radził swoim generałom prezydent Dwight Eisenhower – to go powiększ. Jarosław Kaczyński wreszcie znalazł sposób na poszczekujące media – poszczuł jednych dziennikarzy na drugich.
Takiego cyrku dawno nie mieliśmy. Najpierw poprawna lewica z Jackiem Żakowskim na czele porównała deklarowanie, że się nie współpracowało z komunistycznymi służbami do deklarowania współpracy w stanie wojennym. W odpowiedzi grupa prasowych autorytetów na prawicy w liście otwartym, sugeruje, że Ci, którzy odmawiają deklaracji najwyraźniej mają COŚ do ukrycia.
Jeżeli ktoś naprawdę wsłuchał się w nasz prasowy jazgot (myślę, że jest ich coraz mniej) to już wie, że dziennikarze, dzielą się na tych co zaprzedali się w PRLu i tych co zaprzedali się teraz. Tych co dziś nie oszukują państwa czyli oszukiwali wtedy i tych co dziś oszukują, czyli wtedy nie oszukiwali.
No po prostu geniusz z tego Jarosława Kaczyńskiego – z dnia nadzień ze swoich krytyków zrobił bandę ubeków i krętaczy.