W chwili, gdy zamykamy ten numer „GP”, nie mam żadnej pewności, jak będą wyglądać ostateczne wyniki wyborów. Wiele wskazuje na to, że opozycja zdobyła trochę więcej mandatów niż PiS. Czy pozwoli im to stworzyć rząd, przekonamy się w najbliższych tygodniach. Na PiS zagłosowało nawet więcej wyborców niż w poprzednich wyborach, ale opozycja pozyskała zupełnie nowych, takich, którzy wcześniej nie głosowali. Jednak reprezentujące tych drugich wyborców partie radykalnie różnią się między sobą i nie wróży to stabilnej władzy, jeżeli dałyby radę stworzyć rząd. Ewentualny gabinet Tuska – jeśli powstanie – będzie rządem zemsty i chaosu. Najprawdopodobniej nie doczeka do końca kadencji. Kaczyński jest mistrzem zawiązywania niemożliwych sojuszy i już zapowiedział stworzenie rządu koalicyjnego z partiami, które przekroczyły próg wyborczy. Jest z czego wybierać, bo w trzech blokach opozycyjnych jest kilkanaście partii, a w grę wchodzą też poszczególni posłowie.
Wojna na świecie rozlewa się na kolejne kraje, a my nawet nie wiemy, co partie, które do niedawna były w opozycji, a teraz prą do władzy, chcą robić dla zabezpieczenia Polski.
Bez względu na to, co wydarzy się w najbliższych miesiącach i kto będzie rządził, obóz patriotyczny musi nauczyć się pozyskiwać młodzież – i tę ideową, i tę nieideową. Trzeba mieć też program dla ludzi średniozamożnych i biznesu. PiS nie wyciągnął wniosków z własnego sukcesu. Jest coraz więcej ludzi zamożnych i trzeba mieć dla nich propozycje.
Co do mediów, to może czasem warto zapytać o zdanie tych, którzy je przez kilkadziesiąt lat tworzą, bo PiS przegrywa przede wszystkimi medialnie.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr. 42; data: 18.10.2023.
