Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz
206
BLOG

Zabiją się o własne nogi

Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz Polityka Obserwuj notkę 5

Rzadko była taka zgodność komentatorów jak przy ocenie przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego przez komisję ds. Pegasusa. Ów organ miał zrównać lidera PiS z ziemią, a sam się nie tyle nawet zaorał, co zakopał, sadząc gęsto na swoim grobie kwiatki. Jego członków zgubiła wiara we własny obraz świata, mocno odstający od rzeczywistości.

Nie wiem, czemu założono, że Jarosław Kaczyński to przewrażliwiony staruszek, którego po paru godzinach męczącego przesłuchania pozbawią politycznej zdolności do kierowania partią. Ostatni raz miałem okazję rozmawiać z prezesem PiS na zjeździe Klubów „Gazety Polskiej”. Był po arcymęczącej kampanii wyborczej do parlamentu i niezależnie od tego, czy w jakiejś sprawie się zgadzaliśmy czy nie, przez całą noc tryskał energią, humorem i talentami polemicznymi. Komisja miała szczęście, że Kaczyński nie wydłużał swoich wypowiedzi, bo nad ranem paru członków tego ciała pewnie potrzebowałoby reanimacji. Poza tym prezes PiS, poza pewnie wyjątkowymi wypadkami, dosyć dobrze kontroluje emocje i część jego ekspresyjnych reakcji to czysty PR, który ma pomóc w podkreśleniu różnych istotnych treści. Ponadto w polemice to zawodnik wagi ciężkiej i niedocenianie go przez dużo mniej doświadczonych posłów jest zwykłym błędem.

Ale komisja ds. Pegasusa ma znacznie większy problem – główna teza, dla której ją powołano, czyli masowa inwigilacja jednym oprogramowaniem, i to jeszcze bez zgodnych z prawem procedur, to po prostu fikcja. Dodatkowymi problemami, które wyłażą w wielu miejscach całej formacji rządzącej, są niezwykłe prostactwo i ogólnie małe oczytanie – delikatnie ujmując te kwestie. W opozycji łatwiej uchodzą chlapanie błotem, wulgarność i brak konkretów. Kiedy bierze się odpowiedzialność za państwo, samymi emocjami ludzi się nie nakarmi. Oczywiście namnożenie komisji śledczych to właśnie próba karmienia emocjami. Ale to nie przykryje na długo braku konkretów. W dodatku to, co miało pomóc, czyli nieustanne śledztwa i audyty, zaczyna pracować na niekorzyść „sprzedawców dymu”. Po stu dniach rządów mamy niezrealizowanych niemal 100 słynnych konkretów, porażkę koncepcji zagadania komisjami śledczymi i nieprawdopodobny bałagan w wielu dziedzinach państwa. Poparcie dla koalicji rządzącej zaczyna spadać i za parę tygodni może ona mieć problem.

Gdyby nie chodziło o nasz kraj, to wszystko byłoby nawet zabawne – tylko kupić popcorn i włączyć TV Republikę. Jednak Polski szkoda...


Tekst pochodzi z najnowszego numeru tygodnika "Gazeta Polska" nr. 12; data: 20.03.2024.


Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa. www.gazetapolska.pl www.niezalezna.pl www.GPCodziennie.pl  www.TelewizjaRepublika.pl ur.31.12.1967. W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii. Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN. Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem. 1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata", 1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego. Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka