trescharchi trescharchi
1218
BLOG

MSW łamie prawo.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 20

 

Przedstawiając go dziennikarzom premier Tusk mówił o fachowcu od spraw wewnętrznych który godnie zastąpi Jacka Cichockiego. Dziś wróbelki z KPRM ćwierkają, że stary i nowy minister MSW stali się szarymi eminencjami w otoczeniu szefa. Zazdrośnie strzegą swoich przywilejów i cały czas je rozszerzają. Swobodny dostęp do ucha pryncypała wiele ułatwia i wiele tłumaczy. Tak też jest w tym wypadku. Bartłomiej Sienkiewicz zalicza wpadkę za wpadką, kompromitując siebie, urząd który pełni i rząd w którym zasiada. Mimo to jest na razie niezatapialny.

Nawet życzliwi Platformie publicyści śmiali się, kiedy Sienkiewicz zapowiadał że „idzie” po chuliganów i rasistów z Białegostoku. Szedł, szedł, dojść nie umiał. Po wydarzeniach na gdyńskiej plaży minister po raz kolejny zabrał głos…i do licha, lepiej byłoby gdyby tego nie robił. Od razu skojarzył się z nieodżałowanym Zbigniewem Ziobrą; ten sam styl prowincjonalnego szeryfa, wiele i groźnie gadającego, a niewiele robiącego. Tak, prezentacja medialna nowego szefa MSW zdecydowanie kuleje. Kuleje także jego polityka personalna. W atmosferze pewnego skandalu. Skandalu, który przy okazji pokazuje stosunek obecnej władzy do społeczeństwa, do zasad pełnej jawności i do zasady która powinna być nadrzędną dla wszystkich polityków – jesteśmy dla ludzi, nie odwrotnie.

Sienkiewicz zatrudnił w gabinecie politycznym dwóch dwudziestolatków, broniąc ich potem przed pytaniami mediów na podobieństwo lwicy walczącej o młode. Jak się okazuje, to nie wszystko. Przyjął do pracy 27-letnią byłą współpracowniczkę ze swoich dawnych firm. Wiadomo o niej właściwie tyle, że pracowała w spółkach należących do początku tego roku do Sienkiewicza. Później musiał pozbyć się udziałów, ponieważ zasiadł w rządzie. Dziennikarze chcieli zatem ustalić, czy współpracownica ministra spełnia wymogi prawne – to jest wyższe wykształcenie czy pięcioletni staż pracy. Dodali też pytania o jej pracę w spółkach ministra i o zakres jej kompetencji. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odmówiło podania szczegółowych informacji, łamiąc prawo prasowe, które zobowiązuje organ publiczny do udzielenia informacji, o ile nie mamy do czynienia z ochroną tajemnicy państwowej lub służbowej.

Warto zauważyć, że dokładnie tak samo minister Sienkiewicz złamał prawo przy okazji swoich dwóch „młodych wilczków”; nie udzielał konsekwentnie żadnych informacji, aż media musiały dojść do wszystkiego same. Miał się najwyraźniej czego wstydzić, bowiem zatrudniając jednego z nich złamał kolejne przepisy, przyjmując osobę bez wyższego wykształcenia i bez stażu pracy. Oczywiście minister ma pełne prawo brać do swojego gabinetu politycznego kogo tylko chce, ale elementarny szacunek dla obywateli którym się służy – a których reprezentantami w tym wypadku są zadające pytania media – zobowiązuje ministra do udzielenia konkretnych informacji na temat osób zatrudnianych według nieznanych kryteriów.

Co sądzić o ministerstwie, którego szef – nie wierzę, by odmowa udzielenia informacji była decyzją podjętą samodzielnie przez wydział prasowy MSW – z pełną premedytacją łamie prawo, byleby tylko nie wyjawić przeszłości swoich współpracowników, pobierających przecież uposażenie z budżetu państwa? Co sądzić o premierze, który podczas codziennej prasówki czyta takie historie i nie przeszkadza mu taki podwładny?

By żyło się lepiej!
trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka