trescharchi trescharchi
171
BLOG

Trzy związkowe dni w Warszawie.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 1

 

Od środy 11-ego do soboty 14-ego września Warszawę czekają: pikiety, manifestacje, miasteczko namiotowe przed Sejmem*. Związki zawodowe nie przestraszyły się Jana Filipa Libickiego i jego reformatorskiej pasji (ujawnionej cokolwiek późno, ale czegoż się nie robi dla nowych kolegów partyjnych). Dzieci wracają do szkół, studenci zjeżdżają na stancje, ludzie klną na czym świat stoi tkwiąc w korkach. Różowo i łatwo nie będzie.

Akcja rozpoczyna się sześcioma pikietami. Obskoczą Ministerstwa: Zdrowia, Transportu, Gospodarki, Spraw Wewnętrznych, Skarbu i Pracy. Równocześnie na Wiejskiej urośnie miasteczko namiotowe – ma istnieć aż do końca akcji protestacyjnej. Tam w czwartek odbędą się trzy panele z udziałem ekspertów, chociaż tematy rozmów nie są znane. Nie wiadomo też, kto będzie ekspertem.

Piątek to dzień otwarty, ale i następne panele. Po południu na scenę wkraczają wszyscy organizujący i popierający protesty. Czeka nas długa litania próśb, gróźb i narzekań skierowanych pod adresem rządu. Który sobie na krytykę solidnie zasłużył, ale nie należy też – jak mawiał śp. Lepper – zapominać o tych „którzy już byli”, a którzy takoż porządnie napaskudzili w prawach pracowniczych i polskiej gospodarce. Czas pokaże, czy związkowcy zapomną czy raczej przypomną.

Wreszcie grande finale, czyli sobota. W samo południe w trzech punktach Warszawy zbiorą się i ruszą pochody. Miejsce spotkania – rondo de Gaulle’a, czyli popularne rondo z palmą. Później przemarsz pod Zamek Królewski i podsumowanie całej akcji. Kamery telewizyjne i mikrofony radiowe będą nakierowane na liderów central związkowych. Co powie p. Duda i inni związkowcy, jest na razie tajemnicą. Ogólnej treści możemy się domyślać.

Ciekawi mnie tylko, czy do protestów podczepią się politycy opozycji. PiS ma w tym momencie najsilniejsze „chody” u związkowców, więc jest to wielce prawdopodobne. SLD, biorąc pod uwagę ciągotki p. Millera, raczej nie będzie miało ochoty nagrabić sobie u rządu – a na żadną kontrolę nad hasłami wykrzykiwanymi przez liderów OPZZ Sojusz nie może liczyć. Ruch Palikota zajęty jest raczej ciągłym – trwa to już dwa lata – poszukiwaniem swojej tożsamości i swojego programu który można sprzedać wyborcom. Zatem będą siedzieć cicho, rezerwując siły na marsze środowisk LGBT i wyzwolenia konopi, gdzie czują się pewniej.

Jeśli PiS zechce współtowarzyszyć związkowcom w ich proteście, musi zdać sobie sprawę z dwóch rzeczy. Bierze za nich część odpowiedzialności. W razie jakichś rozrób, nawet przysłowiowego palenia opon, konkurenci polityczni natychmiast to wykorzystają. Zaś p. Duda nie ma możliwości trzymania pieczy nad wszystkimi centralami związkowymi, zwłaszcza nad radykalnym „Sierpniem 80”. Po drugie, co jeszcze ważniejsze – w obliczu powtarzających się dobrych wyników w sondażach – PiS musi bardzo uważać, za co rząd wespół ze związkowcami krytykować. I co im obiecać. Bo dobrze się narzeka i obiecuje, gdy jest się w opozycji. Gorzej, gdy ma się władzę i trzeba podejmować trudne decyzje celem ratowania budżetu. Alians ze związkowcami może się w dłuższej perspektywie partii p. Kaczyńskiego bardzo nie opłacić.

Po demonstracjach związkowcy udają się na Jasną Górę. Warszawie i Warszawiakom życzę, żeby nie musieli się z niczego spowiadać.

*W obliczu nachodzącego referendum, ale i dla udowodnienia że nie traktuje ludzi pracy wybiórczo oczekuję, iż p. Gronkiewicz – Waltz odwiedzi miasteczko namiotowe podobnie jak w przypadku miasteczka namiotowego pielęgniarek przed KPRM.
trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka