trescharchi trescharchi
1074
BLOG

Arłukowicz, pogromca kolejek.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 30

 

 

Jest w znakomitym serialu „The Wire” pyszna scena w jednym z odcinków trzeciego sezonu. Raz za razem szefowie policyjnych departamentów spotykają się na naradzie i przedstawiają swoim przełożonym statystyki. Przełożeni, naciskani przez przygotowujących się do wyborów polityków kręcą głowami. To jeszcze nie to. Musicie zmniejszyć ilość morderstw, mówią z miną wskazującą jakoby było to najłatwiejszą rzeczą pod słońcem.

Obejrzałem tą scenę i od razu przed oczami stanęło mi spotkanie Donalda Tuska z Bartoszem Arłukowiczem. Premier który rządzi Polską od sześciu lat doszedł w końcu do wniosku, że skrócenie kolejek jest niezbędne. „Tak nie może być” zagrzmiał, jak gdyby dopiero wszedł do Kancelarii po wygranych wyborach. Naturalnie Donald Tusk już dawno zatracił instynkt obronny przed wywoływaniem obciachu; dlatego nie dziwi nawet stanowisko PSL-u, które ustami posła Żelichowskiego stwierdziło, że minister Arłukowicz przez trzy miesiące żadnych kolejek nie zlikwiduje.

Rzecz jasna premier, rozpoczynający swoje rządy od słodkich deklaracji miłości jest człowiekiem nad wyraz subtelnym – publicznie zapowiedział, że jeśli Arłukowicz nie da rady, to przyjdzie następny, który to zrobi. Motywacja pracowników – ekstraklasa. Wymaganie takich cudów od jednego z najbardziej leniwych ministrów w tym rządzie zakrawa wszakże na niezamierzoną ironię. Albo ów brak poczucia obciachu, o którym pisałem powyżej.

Skądinąd rozbawia do łez – chociaż sprawa jest smutna i kłopotliwa – nagła gorączka reformatorska Donalda Tuska. Zawsze rozpływał się w peanach zachwytu nad Ewą Kopacz – a za jej ministerialnej kadencji kolejki były tak samo długie jak zwykle. Wyciągnął za uszy z SLD Bartosza Arłukowicza, oszukując cynicznie ludzi wykluczonych (których interesów Arłukowicz miał być rzecznikiem w rządzie) i wiedząc doskonale, że młody lewicujący lekarz nie ma praktycznie żadnych kompetencji do zarządzania jednym z najtrudniejszych resortów. Zgadzał się bez zastrzeżeń na proponowane mu przez Kopacz (bez konkursu!) i Arłukowicza kandydatury kolejnych szefów NFZ-u, którzy ze „świetnych fachowców” w ciągu kilku miesięcy stawali się kompletnymi nieudacznikami, przeznaczonymi wyłącznie do błyskawicznej dymisji.

Żądając od Arłukowicza efektów w ciągu kilku najbliższych miesięcy Tusk sam sobie wystawia najgorszą ocenę; skoro w ciągu sześciu lat się nie udało, a teraz jak za dotknięciem magicznej różdżki wszystko zmieni się w kilkanaście tygodni, to jak to świadczy o poprzednich latach? Kto jest winny zaniedbań, które teraz biedny Arłukowicz musi poprawiać w ekspresowym tempie?


trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka