osskaa osskaa
116
BLOG

Skandal na Zjeździe Filatelistów

osskaa osskaa Polityka Obserwuj notkę 1

Gwizdy, harmider, skandal. Tym razem na obchodach 30 lecia Solidarności w Gdyni. Kto zawinił? Oczywiście Jarosław Kaczyński.

Dlaczego?

Bo jątrzy, dzieli Polaków, wywołuje konflikt, wykorzystuje obchody do politycznych celów, wreszcie szarga pamięć po swoim bracie..

To pójdzie w świat i taki jest ton prorządowych mediów oraz ich klakierów po wczorajszym zamieszaniu w Gdyni. Tak zbolałym głosem komentują to „znawcy” Solidarności m.in. Janusz Rolicki propagandysta Trybuny Ludu, czy Teresa Torańska – badaczka onych i naszych, zawsze wśród ludzi rozumnych. 

Skąd ta furia? Bo Prezes nie posłuchał dobrych rad i nie utula się w cichym żalu po śmierci Prezydenta i po przegranych wyborach, tylko ma czelność domagać się wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, krytykować rząd, wywoływać nowy konflikt. To jest prawdziwa bezczelność. Tego nie mogła zdzierżyć nawet legendarna pani Krzywonos, która okazała się mieć 30 lat po swoim bohaterstwie podbródek większy od mózgu.

Co tak naprawdę powiedział Jarosław Kaczyński?

Osią jego wystąpienia była teza, że Polska AD2010 niebezpiecznie przypomina PRL końca lat 70. W oceanie propagandy sukcesu, poczucia bezkarności i mocy najsilniejszych grup i koterii zatraca się podstawowa funkcja państwa jaką jest zrównoważony, sprawiedliwy rozwój, równość szans dla wszystkich oraz wewnętrzna i zewnętrzna siła oparta na sprawnej administracji, policji oraz armii. Atrapy instytucji nie spełniają swojej nominalnej roli, a prawdziwe centra decyzyjne poukrywane są przed obywatelami, stającymi bezradnie wobec rozmaitych lobbies oraz władz.

 To wszystko dzieje się przy niekorzystnej sytuacji międzynarodowej. Tymczasem oficjalnie wszystko jest w najlepszym porządku, rośniemy w siłę, instytucję istnieją, a drobne trudności na bieżąco są likwidowane. Społeczeństwo nie mające szansy poznania prawdy, zadowolone skromnym dobrobytem woli wierzyć, że tak już będzie zawsze..

Zachowanie państwa po katastrofie smoleńskiej w bezwzględny sposób odsłoniło skrajną niemoc, zgnicie i demoralizację jego najwyższych funkcjonariuszy. Kaczyński próbuje dowieść, że nawet tak porażająca tragedia państwowa nie skłoniła władz do porzucenia partykularyzmów i do ratowania nie tylko prestiżu, ale również tajemnic, racji stanu oraz bezpieczeństwa kraju. Co jeszcze musiałoby się więc stać, by władze państwowe zaczęły myśleć kategoriami interesu narodowego?

Czy wygranie kolejnych wyborów i powtórka zmasowanego frontu jedności anty-PiS daje szanse na uzdrowienie czegokolwiek? Zwłaszcza, że Polska 2010 jest inna niż 5 lat temu? Istniejące sieci i grupy umocniły swoją pozycję, czynniki zewnętrzne są dużo bardziej niekorzystne, a do tego wisi nad nami jak miecz Damoklesa kryzys na miarę Argentyny lub Grecji.

Jarosław Kaczyński jak wielokrotnie to udowodnił licytuje wysoko, gra o całą pulę i stawia wszystko na jedną kartę. Być może liczy na rozhuśtanie sceny politycznej i jakieś przesilenie, które stworzy szanse na nowe otwarcie.

Można się nie zgadzać z jego osądem sytuacji w kraju, ale nie można mu jej odmawiać, zwłaszcza, że w przeszłości miał rację wielokrotnie, co okazywało się często nawet po dekadzie, a jego diagnozy przechwytywali i wykorzystywali inni.

Wczoraj przechodziłem w okolicach hali w Gdyni w czasie tego zjazdu. Całość obchodów wielkiej wszak rocznicy przypomina właśnie zjazd filatelistów. Brak oprawy, rangi i prestiżu obchodom, które powinny się stać przeciwwagą dla rocznicy zburzenia muru. Taki rozgłos mógł nadać wyłącznie rząd. Sam NSZZ Solidarność nie ma potencjału, ludzi, ani środków. Tusk wolał jednak obniżyć rangę rocznicy do minimum, by nie wzmacniać wizerunku S jako organizacji o międzynarodowej sławie, aktualnie stanowiącej oparcie dla PiS. Nawet Wałęsa dostał prikaz by poczuć się zmęczonym, co rzecz jasna stało się newsem przykrywającym sam zjazd. W tym kontekście to Tusk odpowiada za dziadowską w sumie i mikrą skalę obchodów, które należało z prawdziwą pompą przygotować już rok temu. No ale byłaby to woda na młyn najpierw dla Lecha Kaczyńskiego przed wyborami prezydenckimi, a teraz dla PiS przed wyborami samorządowymi.

Kaczyński widzi więc, że PO nie cofnie się przed niczym byle realizować program wysługiwania się swoim patronom, w tym niestety zlokalizowanym poza granicami naszego kraju.

W tym kontekście prostoduszny głos zasłużonej pani Henryki wydaje się brzmieć upiornie groteskowo.

 

osskaa
O mnie osskaa

Amatorsko komentuję rzeczywistość polityczną i gospodarczą, staram się wgryzać w mechanizmy i prawdziwe siły, które stoją za figurami pokazującymi się na scenie tej gry. Mieszkałem w Słupsku, zanim to stało się modne, od lat Gdynia...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka