Na EURO 2012 już wszystko gotowe. Stadiony i lotniska. Infrastruktura dodatkowa, czyli drogi i koleje nie są przecież takie ważne. Nasz Premier właśnie ogłosił to na 500 dni przed imprezą podczas gospodarskiej wizyty w Gdańsku na budowanym stadionie.
Jedno słowo na temat tej budowy. Zgodnie z pierwotnym planem Wykonawca miał oddać obiekt do użytku 21 stycznia 2011. Teraz nowym terminem oddania jest 30 kwietnia 2011. Inwestor, czyli spółka miejska UM Gdańska zamiast egzekwować wysokie kary umowne (0,05% dziennie liczone od wartości kontraktu - 521mln zł) podpisała z Wykonawcą aneks pozwalający przedłużyć okres budowy. Zwyczajowo taki aneks reguluje wynagrodzenie Wykonawcy za okres wydłużenia np. za Inspektorów Nadzoru, koszty Zarządu, biuro budowy, etc.
Gdyby wyegzekwowano kary umowne, to do końca kwietnia spółka BIEG (inwestor stadionu) otrzymałby ok. 26mln zł. Tych środków rzecz jasna Miasto nie otrzyma, a raczej dołoży jeszcze do budowy z powodu jej przedłużenia aneksem.
No ale to jest przecież standard i media nawet nie zająknęły się na ten temat. By żyło się lepiej.
Wróćmy do lotnisk. Donald ogłosił, że lotniska i stadiony są sukcesem Rządu w związku z EURO 2012. Zostawmy stadiony, pomówmy o lotniskach.
Otóż, ten Rząd nie zbudował żadnego lotniska, a wręcz porzucił ideę zbudowania Centralnego Lotniska dla Polski, które mogło być środkowoeuropejskim Hubem, zlokalizowanym między Łodzią i Warszawą. Był to pomysł forsowany przez Premiera Kaczyńskiego, który Rząd Tuska obśmiał i zarzucił. Dodajmy, że taki port byłby bezpośrednią konkurencją dla nowo powstającego Berlin Brandenburg, ale pewnie nie miało to znaczenia dla Tuska.
Kolejny nowy port to lotnisko w Modlinie, realizowane przez Samorząd Mazowsza. Ta inwestycja również jest opóźniona i to o ponad rok. Termin otwarcia to koniec 2013 (wariant optymistyczny).
Tusk mówi więc o zaledwie rozbudowie 3 portów lotniczych: Gdańsk, Wrocław i Poznań. Porty te są wciąż w fazie budowy i nie ma żadnej gwarancji, że inwestycje te zakończą się przed czerwcem 2012, zwłaszcza, że np. we Wrocławiu i Gdańsku długo nie można było znaleźć wykonawców, a np. TW Bolek Airport został okrojony by wyrobić się przed imprezą (zrezygnowano m.in. z rękawów). Do tego cała infrastruktura pomocnicza, a więc parkingi, hotele, restauracje i drogi dojazdowe również nie będą gotowe.
Czy jest to sukces?
Idę poza tym o zakład, że gdy okaże się, że lotniska to też fuszerka i pic na wodę, Rząd i Donald Tusk osobiście skoncentruje się wyłącznie na 4 stadionach i na tym oprze swoją propagandę sukcesu związaną z EURO2012.
A dróg i kolei nie będzie. Samoloty zaś będą tak drogie, że nikt nawet nie będzie myślał by nimi latać. Np. teraz gdy czas podróży pociągiem z Gdańska do Warszawy wynosi 6h - minimalna cena biletu lotniczego na tej trasie to 450zł. Analogiczny odcinek z Krakowa do Warszawy kosztuje nawet 99zł i jest tańszy niż kolej, ale czas podróży jest porównywalny (2h30min).
Takie to potrawy serwuje nam rządowa Piceria Donald...
