troll troll
42
BLOG

Uciążliwa agonia "służby zdrowia"

troll troll Polityka Obserwuj notkę 7
Zamieszanie wokół "służby zdrowia" pokazuje jakie spustoszenia może wywołać socjalizm zarówno w materii ekonomicznej jak i mentalnej. Słychać dużo krzyku, codziennie pojawiają się nowi eksperci, widać permanentny paraliż decyzyjny. Konstytucyjny obowiązek zapewnienia opieki zdrowotnej rząd próbuje przerzucić na lekarzy.

Brakuje nawet całościowego obrazu sytuacji, pojawiające się wycinkowe analizy często prezentowane jako sprzeczne w dużej mierze wzajemnie się uzupełniają.
Kaczyński twierdzi, że strajk jest polityczny i ma na celu obalenie rządu. Niewątpliwie ma rację. Poprzedni strajk miał miejsce za rządów AWS, przez 4 lata postkomuny, kiedy SLD rękami Łapińskiego rozpieprzała nienajlepsze początki reformy nie podnosiły się żadne słyszalne głosy protestu. Bezpośrednio po zmianie rządu strajki wybuchły. Z pewnością wiele ciemnych interesów zostało zagrożonych, coraz więcej medycznych decydentów ląduje w areszcie, coraz trudniej organizować publiczną kasę dla siebie. To, że właściwego nadzoru nad publicznymi pieniędzmi do dzisiaj nie ma wiemy wszyscy. Zmiana władzy mogłaby ocalić wiele fortun.
Trudno się jednak zgodzić z opinią, że wszyscy protestujący to przestępcy, albo manipulowani naiwniacy. Zarobki w publicznej służbie zdrowia są rzeczywiście niewysokie, nieproporcjonalne do odpowiedzialności i realnych możliwości zarobkowania. Frustracja narasta od lat, po wejściu do UE coraz bardziej. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że protesty są wyrazem wiary w możliwość przeprowadzenia zmian właśnie przez ten rząd i rozczarowania, że ich nie ma i nie wiadomo kiedy będą. A przecież na stronie PIS można nadal znaleźć program wyborczy gdzie czytamy m.in: "Naszymi priorytetami są: podniesienie nakładów na ochronę zdrowia; likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia i powrót do finansowania ochrony zdrowia z budżetu; umożliwienie wprowadzenia dodatkowych i alternatywnych komercyjnych ubezpieczeń zdrowotnych. Powstrzymamy lawinowo narastające zadłużenie szpitali. Wdrożymy system opłat w zakresie podstawowej i specjalistycznej opieki zdrowotnej". Nic z tego nie zostało zrealizowane.

Jednocześnie sytuacja dzisiejsza jest wyjątkowo korzystna - pierwszy raz od wielu lat istnieje dobry klimat dla zmian, nawet "wierchuszka lekarska" nie będzie zbyt mocno protestować, choć oczywiście postara się na tym skorzystać. Nie ma się co łudzić - zmiany są możliwe dlatego, że środowiskom odpowiedzialnym za dotychczasowy brak zmian bardziej się obecnie opłaca być w awangardzie zmian. W środowisku medycznym nie było żadnej weryfikacji kadr, nadal decydują ci sami ludzie co w PRL, lub zależni od nich wychowankowie.
Nie jestem zwolennikiem wielkiej akcji prywatyzacyjnej szpitali, w polskich warunkach za dużo to kosztuje. Nie ma przeszkód, żeby toczyła się powoli, tak jak do tej pory. Jeśli publiczne zakłady wytrzymają konkurencję to chwała ich dyrektorom za to. Ryzyko prywatyzacji jest takie, że dojdzie do kolejnego uwłaszczenia nomenklatury i zmarnotrawienia części majątku. Za bezkrwawe zmiany trzeba płacić, co wiemy z czasów po okrągłym stole.
Problemem jest raczej NFZ - państwowy monopolista, czy może być coś gorszego? To brak konkurencji w ubezpieczeniach, kolejne zastrzyki z budżetu do niewydolnych szpitali powodują utrzymywanie rozdętej administracji, niekompetentnych dyrektorów, kolesiowskich układów.

Najgorzej sytuacja wygląda z perspektywy pacjenta. O ile w dużej części sprywatyzowana POZ funkcjonuje całkiem sprawnie i wydolnie, o tyle działalność specjalistycznych ZOZów wydaje się być ukierunkowana na przekierowanie jak największej liczby pacjentów do prywatnych gabinetów. Strajki jeszcze bardziej pogarszają ich sytuację. Bezpłatna opieka medyczna coraz częściej okazuje się fikcją, podtrzymywaną przez urzędników. Niektóre szacunki mówią nawet o 30% udziale prywatnego wkładu (poza składkami) w finansowaniu lecznictwa, a pewnie nie uwzględniają łapówek.
Z utęsknieniem czekam, aż lekarze zaczną się zwalniać. Taki kryzys mógłby być pierwszym krokiem do realnej zmiany, postawiłby NFZ przed koniecznością zawierania realnych kontraktów, a polityków przed nieznanym dotąd faktem oddolnej reformy.
troll
O mnie troll

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka