Wesoły Troll Wania Wesoły Troll Wania
772
BLOG

Sukces trolli, czyli ucieczka szkodnika polityczno-historycznego

Wesoły Troll Wania Wesoły Troll Wania Rozmaitości Obserwuj notkę 30

Dzisiaj na "Naszych Blogach" ukazała się notka Coryllusa, w której zapowiada on wycofanie się z tamtego forum.

Pozostaje trzymać za słowo!

Przedstawiona tam argumentacja, w tym odwołanie do trolli, czyni jednak koniecznym zajęcie stanowiska.

Na początek przytoczyć wypada treść owej wypowiedzi:

"Szanowni Państwo, ponieważ blog mój został zdominowany przez troli, którzy uniemożliwiają jakąkolwiek dyskusję. Ich działalność zaś spotyka się z przychylną postawą administracji i samego pana Darskiego, co z kolei objawia się poprzez usuwanie moich komentarzy z bloga i pozostawianie na nim komentarzy agresywnych troli, nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić państwa na moją stronę.(...)" 

Zostałem więc, jak widać "wywołany do tablicy", zresztą w komentarzach pod swoją notką Coryllus wprost pisze o Trollu Wani, wypada przeto odpowiedzieć.

Czynię to w jedynym możliwym miejscu, czyli tutaj, bowiem Słońce Blogów, jak przystało na zwolennika swobodnej dyskusji, wszędzie gdzie może, to banuje, zaś z "NB" się samoeksmitował, dalsza przeto z nim polemika na ich łamach byłaby wołaniem za uciekającym, czyli wołaniem na puszcie.

Na puszcie, czyli z węgierska: w stepie, a nie "na puszczy", jak czasem twierdzą ignoranci, to na wypadek gdyby ktoś chciał poprawić. 

Zaś co do usuniętych przez administrację komentarzy Coryllusa, to dziwić może co najwyżej, że w ogóle, choć na chwilę się pojawiły. Stek rynsztokowych inwektyw z odniesieniami do hm... kobiet publicznych, z którymi to autorowi kojarzył się dyskutant. Ale to szczegół. Szczegółem natomiast nie jest ustawiczne mijanie się autora z prawdą - i to w całej jego "twórczości". Przykład stanowić może dyskusja pod notką z 20.10.2013r.("Fatima, Jasna Góra i zabłocone buty ministra Skrzypka"). Na uwagę blogera Ma-Dey'a o treści: "Sławomir Skrzypek nigdy nie był ministrem ani nawet pełniącym obowiązki czy też wice-ministrem", Maciejewski odpowiada tak: "A dla mnie Skrzypek był ministrem i co mi zrobisz małpo? Idź sobie popłacz w kąciku." To charakterystyczne. Natomiast na rzeczowe pytania - kiedy i w którym resorcie wymieniony był ministrem, albo kiedy i w której gazecie redaktorem naczelnym był Egon Erwin Kisch (w swej notce z 8.11.2013 r. Coryllus zawarł passus: "w czasach kiedy w Pradze redaktorem naczelnym najważniejszej gazety był Egon Erwin Kisch.") - odpowiedzi się nie doczekaliśmy. I znowu - choć takie zachowanie nieźle charakteryzuje autora - nie w tym istota problemu. A w czym? Otóż w tym, że takich "kwiatków" w jego twórczości, w notkach i książkach (zwłaszcza w "Baśniach...") są bezkresne łany. Jeżeli czytać to będzie ktoś zorientowany w temacie, pośmieje się albo zirytuje lub postuka w czoło. Tyle że zorientowani zawsze stanowią mniejszość. A pozostali - cóż, zostaną wprowadzeni w błąd. Często co do ważnych wydarzeń z historii Polski. Błąd ten potem - w dobrej wierze! - powtarzając, podważają albo i ośmieszają narrację tzw. obozu patriotycznego. I dlatego rację ma Józef Orzeł, twierdząc że Maciejewski jest szkodnikiem politycznym. Historycznym, niestety, też. 

Dobrze się stało, że przestrzeń, na której wyrządzane są te szkody uległa ograniczeniu.

Chwała trollom! 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości