Po wielomiesięcznych i nudnych deklaracjach jakich i komu pomników nie będziemy stawiać (stanowisko negatywne), doczekałem się w końcu nie tylko nawet deklaracji, ale nawet działań pozytywnych ekipy Komorowskiego*.
Po długich oczekiwaniach dowiedzieliśmy się bowiem, komu będą stawiane pomniki w nowej rzeczywistości. Będą mianowicie stawiane bolszewikom.
Pierwszy z nich stanie w Ossowie (okolice Warszawy/Wołomina) upamiętniając bohaterską śmierć 22 bolszewickich żołnierzy w walce o uwolnienie ludu pracującego miast i wsi w Polsce spod jarzma pańszczyźnianego. Śmierć ta nastąpiła z rąk polskich żołdaków w czasie Bitwy Warszawskiej w 1920r. .
Pomnik składać się będzie z estetycznej kompozycji:
- wystających spod ziemi bagnecików, które miały być wbijane w trzewia opornych ziemian i kułaków,
- prawosławnego krzyża, pod którego symbolem jak wiadomo bolszewicy prowadzili działania wyzwoleńcze na obszarze Europy. Wiemy również, że żadnych Żydów, Polaków i Gruzinów w armii bolszewickiej nie było, dzięki czemu w dobie zaciskania pasa zaoszczędziliśmy trochę na religijnych symbolach wkomponowanych w pomnik. Symbole te, zresztą, oprócz czynnika kosztowego, zawierałyby w sobie poważny czynnik jątrzący.
Odsłonięcie pomnika odbędzie się w rocznicę Bitwy Warszawskiej jako naturalna przeciwwaga dla oszołomskich obchodów, które odbywały się dotychczas, świętując zwycięstwo arystokracji, ziemiaństwa, przemysłowców, lichwiarzy i kułaków, którym przecież w tej bitwie nie kibicowaliśmy.
Specjalne gratulacje należą się nowemu szefowi Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa*, który zaraz po nominacji dostrzegł, że sprawa tegoż pomnika, to sprawa najwyższej wagi, a następnie niezwłocznie przystąpił do działań, których zwieńczeniem będą uroczystości rocznicowe.
* Czyli ekipy z nadania katastrofy lotniczej.