Najlepszą obroną jest atak. Wie to każdy zapchlony burek. Premier Donald Tusk jest o tym również najgłębiej przekonany. Przecież nie inaczej doszedł do władzy w roku 2007 i nie inaczej się tej władzy już całe 3 lata kurczowo trzyma. Jego wiedza wynika zatem z długiej praktyki.
Kiedy się nie ma argumentów, to wyjmuje się cep. Takim cepem wygrażał premier polskim obywatelom i parlamentariuszom w sejmie grożąc wojną. Wojną kogo przeciw komu? Szkoda, że nie był bardziej konkretny. Tak, jak na przykład zaufany Moskwy artysta Andrzej Wajda, który już ponad pół roku temu stwierdził: „To jest wojna”. Gdyby nas o tym ponformował przed 10 kwietnia, to nie pozwolilibyśmy na wylot naszych najlepszych przedstawicieli z Prezydentem na czele do Rosji. Wiadomo, że w czasie wojny (i nie tylko) z Rosji wraca się w trumnie. O ile w ogóle.
Premier zatem grozi nam wojną. Ma czelność. Tym bardziej, że minister Klich dorowadził naród polski do zupełnego rozbrojenia. Armia nie istnieje i nie ma jej kto przewodzić. Wiadomo też, jakich porad można się spodziewać po wybitnym doradcy prezydenta, Wojciechu Jaruzelskim. kto wie lepiej od niego, jak spacyfikować społeczeństwo?
Gdyby premier-nieudacznik miał jakikolwiek dostęp do rzeczywistości, ustąpiłby z całym rządem natychmiast. Póki jeszcze czas na uratowanie własnej skóry i resztek polskiej państwowości. Wspierany jednak przez Berlin i Moskwę przekonany jest o swej potężnej sile, niczym ów bajkowy król, który przechadzał się w modnych szatach. Rzucając z trybuny sejmowej bezsensowne sentencje („..pochodnie na pewno niczego nie rozjaśnią..”) miotał się w sieci swojej niekompetencji jak złapany w sieci śledź. Zarówno agresywny ton jego przemówienia jak i szkalujące Polaków słowa dowodzą utraty poczucia realizmu. Donald Tusk i jego gang miał przez trzy lata wybór między prawdą a hańbą.
Wybrali hańbę, a prawda i tak zwycięży! Ofiary Smoleńska napominają nas!
Ilustracja z archiwum niewolnika
