13 grudnia to data protestu.
Protestu nie tylko juz przeciwko komunistycznym kacykom z PZPR wprowadzajacym stan wojenny w Polsce tylko po to, aby utrzymac swoja wladze, a reszte spoleczenstwa utrzymac w stanie trwogi i zagrozenia.
13 grudnia teraz, po latach, to rowniez data prostestu przeciwko kazdej oglupialej wladzy, przeciwko probom ograniczania demokracji i wolnosci obywatelskich. Przeciwko 'pomylkowym' aresztowaniu dziennikarzy, przeciwko balaganowi wyborczemu, przeciwko nadetej, rozbudowanej wladzy, przeciwko korupcji i samouwielbieniu dzisiejszych kacykow politycznych bedacych u wladzy.
Zalosne sa rozmowy o jakichs 'obchodach', o 'zawlaszczaniu' (znow to komusze ohydne slowo), o 'podpalaniu'. W czasach PRL tez mowiono o 'chuliganach zaklocajacych spokoj' i o probach obalenia jedynie slusznego systemu wladzy ludu pracujacego miast i wsi...
Protest obywatelski to zagwarantowana przez demokracje forma wyrazania swojego niezadowolenia, ktora przeszkadza jedynie tym, ktorzy czuja sie zagrozeni ujawnianiem prawdy, albo tym, ktorzy za wszelka cene chca utrzymac sie przy korycie.
Dlatego zalosne sa kwilenia bylych TW, bylych partyjniakow, oszolomow lewicowych, lewakow wszelkiej masci, Palikotow, kacykow z PO, malowanych profesorow i glupawych celebrytow, przekoszonych dziennikarzy i pozal sie Boze komentatorow zycia publicznego pokazujacych swoje geby w telewizorowniach.
Protesty odbywaja sie nie bez powodu. Gdyby bylo normalnie, nikt by nie protestowal, a normalnie niestety nadal nie jest.
Jaki kon jest, kazdy widzi.