Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU
494
BLOG

„URze” już dziękujemy

Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU Polityka Obserwuj notkę 2

Kilka dni temu napisałem tak: „Sądzę, że pakt Hajdarowicz-Węglarczyk obejmie także „Uważam Rze”. Idzie nowe. „ I nowe przyszło.

To było zresztą do przewidzenia. Wywalenie Lisickiego, który był bardzo dobrym naczelnym „URze” i niewiele gorszym „Rzepy” - pamiętają Państwo jego artykuły, jak co i rusz kwestionował możliwość zamachu w Smoleńsku, być może dzisiaj już tak nie myśli; stąd moja nieco gorsza jego ocena z tamtego okresu – było kwestią czasu. Choć przyznaję, że zaskoczyło mnie tempo rozgrywki z niewygodnymi dziennikarzami.

Co dalej?

Przede wszystkim, to jest koniec „Uważam Rze”. Tygodnik stoczy się do pozycji „Przekroju”, będzie to raczej długo trwało, bo stał się tytułem rozpoznawalnym. Jednorazowy zakup gazety zależy właśnie od pozycji jej marki. Dokładnie tak samo było z „Przekrojem” - kupowało się, bo znany. Oczywiście do pewnego poziomu akceptowalności treści w nim zawartych. Tak czy siak wiele osób raz na jakiś czas zerknęło, co tam w „Przekroju” słychać. Pod koniec mojego kontaktu z rzeczonym organem Hajdarowicza wiało tam okropniastą nudą.

Wówczas nie byłem specjalnie wyrobionym czytelnikiem polskiej publicystyki społeczno-politycznej. Miałem profil statystycznego konsumenta na tym rynku i wybierałem gazety w ten sposób, że miałem jedną gazetę codzienną i raz na jakiś czas wpadał mi w ręce tygodnik. Sięgałem po niego z powodu kaprysu, bo chciało mi się przeczytać coś innego, niszowego, wyluzować się trochę, zobaczyć, jak inni widzą świat. Nie miałem przy tym kompletnie ochoty na fastfoood w stylu „Wprost” czy „Newsweeka”.

Tak skończy „Uważam Rze” - będzie gazetą bez sceny. Przypadkowym tytułem dla rozkapryszonych konsumentów polskiego rynku prasy. Niedyskutowany, nie poważany (ani nie niepoważany), nijaki, bez wizji rozwoju – jak to u Hajdarowicza, który pojęcia o rynku medialnym nie ma żadnego. Ma za to pieniądze. Między innymi pieniądze z kredytów, które jakimś cudem otrzymuje. Ale to już inny temat.

Urze” pogrzebie eksodus publicystów, którzy pójdą za Lisickim, a raczej nie zostaną z Pińskim. Piński został namaszczony przez Hajdarowicza i ma teraz pewnego rodzaju problem. Siłą rozpędu znalazł się nagle w towarzystwie takich ludzi, jak Węglarczyk.

Sprawa ma również wymiar polityczny – można domniemywać, że Jan Piński razem z Nowym Ekranem mają ogromny apetyt na wejście w publicystykę tygodnikową. I myślę, że dlatego Piński gra odważną i mocną kartą (pakt z diabłem i może realizować swoje idee, poniekąd zrozumiałe).

Przy okazji tajemnicą poliszynela jest, że Ruch Narodowy będzie starał się przejąć niezadowolonych wyborców Tuska. W normalnych warunkach nierealne są działania na wielką skalę tylko przy pomocy ruchów oddolnych, które są oczywiście ważne, ale niewystarczające. Jeżeli ludziom głód zajrzy do misek i zimna woda wpłynie w rurę, to oczywiście będą chcieli wyrazić swój sprzeciw na ulicy. W przeciwnym przypadku sięgną po media, żeby się czegoś dowiedzieć, uspokoić, wyrazić wściekłość (na Facebooku). A przy okazji wyborów zagłosują, bo ludzie głosują mediami.

Dla nich może być szykowane „Nowe Uważam Rze”. W dodatku jest to dość prawdopodobne, że za Ruchem Narodowym stoją służby, tak jak miało to miejsce w przypadku węgierskiego Jobbiku.

I od razu układanka układa się w całość.

Jakie są natomiast szanse projektu Karnowskich „W Sieci”? Temat ma potencjał. Nie jest to tak nośny tytuł, jak „Uważam Że”, który miał dodatkowo genialną kampanię bilboardową. Ale jeśli ściągnie do siebie ludzi z „URze”, którzy czego się nie dotkną zamieniają w pieniądze i fejm zyska od razu zaplecze kadrowe, któremu nie straszna żadna redakcja w Polsce.

Problemem „W Sieci” może być dystrybucja. Bowiem w naszym postkomunistyczno-etatystycznym kraju na rynku mediów ciągle działają dawni towarzysze, którzy zrobią wszystko, żeby Karnowscy ze swoją gazetą do kiosków nie zdążyli.

Mam nadzieję, że szefowie „W Sieci” skorzystają z doświadczeń Tomasza Sakiewicza czy mediów katolickich, jak skutecznie docierać do Czytelników w sektorze mediów drukowanych. Będą mieli o tyle trudniej, że zależy im na zupełnie innym rodzaju czytelnika.

Gazeta Polska”, choć przyznaję jej wysoką notę za artykuły śledcze, ma opinię tygodnika oszołomskiego. Nie chcę się wdawać w dywagację, co jest fajne, a co słabe u Sakiewicza. Każdy swoje słabości ma – to jest temat na zupełnie inną rozmowę. Z kolei media katolickie, które również dysponują sztabem bardzo dobrze poinformowanych, fachowych dziennikarzy jadą na starym moherowym wózku i niewiele robią, żeby dotrzeć np. do czytelnika świeckiego (jakby dziwacznie to nie brzmiało).

Są to tytuły groźne dla systemu, lecz ich czytelnicy i tak nie zmienią poglądów – oni będą wiecznie i zrobią wszystko, żeby rozprawić się z Tuskiem i ekipą. Dlatego bezpośrednia walka służb w państwie demokratycznym na tym polu nie ma sensu.

Ale bracia Karnowscy - jeszcze bardziej niż tygodnik „Uważam Rze” zostaną - potraktowani brutalniej. Zejdzie na nich lawina czarnego PR-u i obawiam się, że rozpoczną problemy logistyczne. W każdym razie życzę sukcesów i chowam swoje 4 złote tygodniowo na nowy projekt.

URze” już dziękujemy.

  "Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka