Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
1086
BLOG

Zapomniany enkawudzista

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 1

Być może ewidentnie psychicznie załamany wysoki oficer NKWD Wasilij Mironow był głównym źródłem informacji rządu amerykańskiego o zbrodni katyńskiej.

 

Niewątpliwie jednym z ważniejszych wydarzeń w tych dniach stanie się ujawnianie tzw. amerykańskich dokumentów katyńskich.
Nawiązała do tego „Rzeczpospolita” drukując (23.08 br.) rozmowę Piotra Zychowicza z prof. Krzysztofem Jasiewiczem. W rozmowie skupiono się na postaci niejakiego Wasilija Michałowicza Zarubina, człowieka służb sowieckich, pełniącego od roku 1941 służbę w sowieckiej ambasadzie w USA. Wspominający go historyk twierdzi, iż to ten generał NKWD, kluczowa postać dla obozu jenieckiego w Kozielsku, stał się źródłem wielu ważnych informacji dla Amerykanów. W wypowiedzi naukowca pada nawet sugestia, iż – być może – został on nawet „odwrócony” przez wywiad amerykański…

W rozmowie nie pada – a szkoda! – nazwisko innego wysokiego oficera NKWD Wasilija Mironowa, który przybywając w tym samym czasie do USA na placówkę, także miał w swoim życiorysie kontakt z internowanymi polskimi oficerami, i to w identycznym charakterze jak Zarubin, tyle że w obozie Starobielsk.
Zarubin, czytamy w „RZ”, „kierował zespołem enkawudzistów, badających personalia oskarżonych i do którego – według wszelkiego prawdopodobieństwa – należało w 1940 r. opracowanie wniosków w sprawie decyzji co do dalszego losu oficerów polskich”.

Tego samego dokonywał w Starobielsku Mironow.
Po niedługim czasie decyzją Stalina obydwaj zostali wysłani do USA. Pierwszy, czyli Zarubin, jak wynika ze znanych i dość powszechnie dostępnych źródeł, objawił się tam jako postać despotyczna, wręcz chamska, szczególnie wobec kolegów z placówki. Do osób obrażanych należał m.in. Mironow. Nie jest dziś do ustalenia, czy to owa obraza była decydującym elementem ważnej przemiany Mironowa, w każdym razie w pewnym momencie pisze donos na Zarubina, opisując w nim m.in. jego „dorobek” kozielski. Donos wysyła na adres Hoovera. Będąc dobrym agentem służb, dodawał w donosie, iż tego samego dokonywał w Starobielsku niejaki… Mironow.
Donos nie odniósł żadnego skutku. Jedynie na pewnym przyjęciu dyplomatycznym jakiś Amerykanin złośliwie proponował Zarubinowi „proszę usiąść generale”, a ten, oficjalnie cywilny pracownik ambasady protestował: „nie jestem generałem”. Równie nerwowo zareagował na pytanie innego Amerykanina indagującego go o miejscowość o nazwie Katyń.

Mironow, widząc nieskuteczność donosów do jankesów, napisał donos do Stalina. Tym razem oskarżał Zarubina o współpracę z FBI. Konflikt między generałami stawał się coraz głośniejszy. W rezultacie, obydwaj zostają odwołani do Moskwy w 1944 roku.
Uwierzono Zarubinowi, awansował (po trzech latach przeszedł na emeryturę, wcześniej zdobywając najważniejsze medale sowieckie). Mironow natomiast został skazany, za intryganctwo zapewne głównie, na pięć lat łagru.

Nie doczekał jednak końca wyroku. W 1945 roku usiłował przekazać z obozu do Ambasady Stanów Zjednoczonych w Moskwie gryps z informacjami o masakrze polskich oficerów. Były to informacje zbieżne z wiadomościami, które wysłał dwa lata wcześniej do FBI. Gryps przechwycono, wytoczono mu drugi proces, skazano na śmierć i rozstrzelano.
Sugeruję więc kolegom z „Rzeczpospolitej”, by przywołując postać Zarubina nie zapominali o Mironowie. Bo być może ten ostatni, ewidentne psychicznie załamany, był głównym źródłem informacji rządu amerykańskiego o zbrodni katyńskiej, a nie rzekome „odwrócenie” gen. Zarubina.

Miejmy nadzieję, iż kwestia ta wyjaśni się niedługo, w miarę napływu dokumentów ujawnianych przez stronę amerykańską.

Grzegorz Eberhardt

najlepsze teksty, ciekawe zdjęcia: facebook.com/TygodnikSolidarnosc

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka