Od zawsze kiedy przyjeżdżałam na wieś wciągałam flagę na maszt. I to była też ostatnia rzecz którą chowałam przy wyjeździe. Teraz wisi stale, przy okazji pelni rolę wskaźnika kierunku i siły wiatru:)
Ale ostatnio myślę o Niej z większą jeszcze czułością. Bo nic nie jest dane raz na zawsze. Historia się nie skończyła.Za wschodnią granicą dzieją się straszne rzeczy - następne państwo się rozpada, dzisiaj ginęły osoby na ulicach Odessy. Teraz spłonęło ponad 40 osób. Tak jak już kiedyś pisałam - kampania wyborcza do EP to chyba będzie najmniejszy problem Polaków. Ukraina przypomina o rzeczach podstawowych - życiu, zdrowiu, bezpieczeństwie osobistym. I widać jak na dłoni, że tak naprawdę możemy liczyć tylko na siebie. Czy nasi politycy wyciągną wnioski?