W ostatnich dniach mieliśmy do czynienia z kilkoma dziwnymi ruchami Putina. Po pierwsze: uprowadzono estońskiego oficera kontrwywiadu, po drugie: Rosjanie wycinają las prz granicy z Polską. Po trzecie: ograniczono dostawy gazu do krajów UE, po czwarte: Rosja remilitaryzuje Arktykę.
Oczywiście naturalne skojarzenie każdego normalnie myślącego człowieka jest jedno: Putin przygotowuje się do wojny z krajami nadbałtyckimi i Polską. Tak komentują to rozhisteryzowani dziennikarze, komentatorzy, a nawet politycy.
Moim zdaniem takie reakcje są dokładnie tym czego oczekuje kremlowski imperator. Jestem nawet pewien że takich prowokacji będzie jeszcze więcej. Putin będzie chciał zasiać panikę w UE i NATO. Będzie on nakręcał spiralę strachu, prowokował i posunie się do rzeczy o jakich się nam nawet nie śni w najstraszniejszych koszmarach. Powiem więcej: Putin już wie że wygrał bo nie ma w świecie siły z którą może przegrać.
Chcę czytających ten tekst uspokoić. Nie będzie wojny. Tzn. konflikt militarny nie rozleje się na Europę. Może jeszcze będzie Anschluss Naddniestrza... ale skończy się dość szybko i bez większego rozlewu krwii.
A teraz wyjaśnienie: Putin chce jedynie anektować Krym i Donbas. Oczywiście USA i NATO a także UE nie może na to pozwolić bo straci twarz. Dlatego KGB-ista chce doprowadzić do sytuacji w której przyłączenie tych terenów do Rosji odebrane zostanie przez światową opinię publiczną za sukces Obamy i Merkel. Jeśli doprowadzi się świat na krawędź wojny atomowej, postraszy wizją atomowej pustyni w sercu Europy... To wówczas USA i UE z radością zgodzą się na pokój kosztem kilku miast na wschodzie. Nikt wówczas nie będzie już mówił o żadnych sankcjach... Wszyscy będą zadowoleni, z wyjątkiem oczywiście Ukrainy i Mołdawii.
