Jałowiczor Jałowiczor
196
BLOG

Przyszłość Palikota? To chyba ludzie decydują.

Jałowiczor Jałowiczor Polityka Obserwuj notkę 0

 

Palikot gubi ludzi i traci poparcie. Gdyby Donald Tusk rzeczywiście rozpisał przedterminowe wybory, bylibyśmy skazani na sejm, w którym nie zasiadają już eks-ksiądz, wiceurban i człowiek-parytet. Nie miałbym nic przeciwko temu, przy takiej ekipie można zatęsknić za Samoobroną (seksafera była przynajmniej heteroseksualna). Ale czy rzeczywiście nadciąga polityczny koniec milionera z Biłgoraja? Niekoniecznie.

Utrata poparcie przez Platformę Obywatelską może pompować którąś z partii względnie bliskich światopoglądowo: SLD albo właśnie Ruch Palikota. Na razie Palikot nie zyskuje na kłopotach koalicji rządzącej, tylko sam traci. Jest pod progiem wyborczym, klub parlamentarny właśnie zmniejszył się o Piotra Chmielowskiego, który zresztą nie jest pierwszym uciekinierem. Ale były właściciel Polmosu nie podda się bez walki. Dogadał się z Andrzejem Celińskim i jego Partią Demokratyczną i należy do Europy Plus Kwaśniewskiego, która ma duże ambicje – w końcu patronuje jej były prezydent. Tej jesieni Ruch Palikota zmieni nazwę, a wewnątrz dojdzie do przetasowań. Jednak dalsze losy założyciela partii zależą w największym stopniu od tego, czy będzie miał poparcie ludzi, którzy zapewnili mu sukces w 2011 r. Nie chodzi mi o wyborców.

Co zadecydowało o politycznym sukcesie Janusza Palikota? Jest bogaty, dowcipny i antyklerykalny - zwykle podaje się te trzy powody. Tylko że to by nie wystarczyło do zmontowania w kilka miesięcy partii, która przekroczyła próg wyborczy. Pieniądze? Poseł z Biłgoraja nie jest jedynym milionerem zajmującym się polityką. Markowi Goliszewskiemu czy Henryce Bochniarz też wystarcza od pierwszego do pierwszego, w dodatku mają świetne kontakty w świecie biznesu. I żadnemu z nich nie udało się nigdy niczego w polityce zwojować, choć próbowali. Dowcip? Zręczne grepsy pomagają politykowi się wybić, ale robienie z siebie pajaca - już nie. Wyborcy czasem głosują na niepoważnych ludzi, biorąc ich za poważnych, ale świadomie kogoś niepoważnego nie poprą. Najlepszym przykładem Major Frydrych, który u szczytu popularności, kiedy na jego happeningi przychodziły dziesiątki tysięcy ludzi, przegrał w wyborach nawet z Antonim Gucwińskim. Antyklerykalizm? Nigdy dotąd nie był to dobry sposób na zdobywanie poparcia. Owszem, przybywa wyborców, którym nazwisko „Wojtyła” nic nie mówi, emerytów mundurowych zbytnio nie ubywa, oglądaliśmy wybuch nastrojów antychrześcijańskich na Krakowskim Przedmieściu. Jednak Grzegorz Napieralski próbował grać tą samą kartą i nic z tego nie wyszło.

Wspomniałem zadymiarzach z Krakowskiego Przedmieścia. Ruch Palikota zawdzięcza swój sukces ludziom odpowiedzialnym za te rozróby. Nie tym, którzy po pijanemu potrącali staruszki, ale tym, którzy pilnowali, żeby policja przed tymi pijanymi rozsuwała barierki. I którzy sprawili, że rozróbami mógł bezkarnie kierować znany sutener. Jeśli ci ludzie zdecydują się dalej popierać Palikota, to jego środowisko jeszcze pożyje.

Jałowiczor
O mnie Jałowiczor

Jestem autorem książki "Rzecznicy. Na każdy temat"; piszę dla "Gazety Polskiej Codziennie", współpracuję z portalem Fronda.pl i tygodnikiem "Niedziela"; publikowałem też reportaże i teksty publicystyczne w "Rzeczpospolitej", "Gościu Niedzielnym", "Tygodniku Solidarność"i "Nowej Konfederacji", a opowiadania w "Magazynie Fantastycznym" i portalach internetowych

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka