Jałowiczor Jałowiczor
493
BLOG

Film o Wałęsie, na jaki czekałem

Jałowiczor Jałowiczor Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Rok 1993, Gdańsk. Oficerowie UOP przetrząsają mieszkanie byłego esbeka, szukając dowodów na handel uranem. Dziennikarz śledczy przypadkiem odkrywa, że zamiast dokumentów świadczących o obrocie promieniotwórczym pierwiastkiem, funkcjonariusze wynieśli z mieszkania mikrofilmy.

Jak się okazuje, są to dowody potwierdzające niewiarygodne dla wielu ludzi pogłoski o tym, że prezydent Lech Wałęsa współpracował w bezpieką. Reporter zaczyna interesować się głębiej życiorysem przywódcy Solidarności. Dociera do świadków i dokumentów. Do osób, dla których Wałęsa jest symbolem, do skonfliktowanych z nim dawnych współpracowników, do tych, na których „Bolek” donosił i wreszcie – to najniższy krąg piekła – do esbeków, którzy pracowali nad elektrykiem z Gdańska. Tak poznajemy historię człowieka niepospolitego. Rozdartego między wolą walki o lepszą Polskę a zwykłym cwaniactwem. Między lojalnością wobec towarzyszy walki, a podległością SB. Wreszcie między koniecznością ryzykowania a obowiązkiem chronienia rodziny. Szukając prawdy, dziennikarz ściąga na siebie kłopoty. Cały czas depczą mu po piętach tajemniczy ludzie. Dawni esbecy? Służby specjalne? Jeśli tak, to które? Mimo zagrożenia, reporter postanawia upublicznić to, czego się dowiedział. Kto uwierzy w prawdę?

Czekałem na taki film o Wałęsie. I jeszcze poczekam. Na razie dostałem opowieść o tym, jak Polacy nie dorośli do Lecha Wałęsy. Z historycznego punktu widzenia „Człowiek z nadziei” Wajdy jest kompletnie przekłamany.

 Dzieci szkolne, które zapewne będą stanowić największy odsetek widzów, dowiedzą się z filmu, że Anna Walentynowicz po przywróceniu do pracy w sierpniu 1980 r. chciała razem z Wałęsą kończyć strajk, ale powstrzymała ją Henryka Krzywonos. Zobaczą, jak esbek klęka, widząc w telewizji papieża, a milicjantka karmi zatrzymanemu Wałęsie dziecko i opowiada mu, że MO się boi. Jak młody Wałęsa podpisuje coś bez czytania. Donosów nie zobaczą, tak samo jak Józefa Szyllera i 23 innych osób, na które donosił „Bolek”. Dowiedzą się jeszcze, że Wałęsa miał inteligenckich doradców. Dwóch: Geremka i Mazowieckiego, tylko te nazwiska padają w filmie. No i jeszcze dzieci poznają solidarnościowe media. Sami zgadnijcie, które - wywalczonego za komuny „TySola”, czy może na przykład jakąś gazetę. Mała podpowiedź: pismo pojawia się na ekranie przy okazji wyborów '89.

Przesadą byłoby stwierdzenie, że Wajda Wałęsę przesładza. Lechu jest pokazany jako kawał buca, który – o zgrozo - nie szanuje inteligentów. Ale jednocześnie ma dużo wyrozumiałości dla ciemnego ludu, który rzuca za nim mięchem i kiedyś coś mu „wyciągnie”.

Człowiek z nadziei” dorównał oczekiwaniom – miało być bez „teczek” i jest. Na tle nudnawego „Pana Tadeusza” i zupełnie nieśmiesznej „Zemsty” film o Wałęsie wypada całkiem nieźle. A przy tym ładnie rymuje się z założeniami reformy edukacji. Skoro w podręcznikach jest bełkot, to dlaczego w filmie miałaby być prawda historyczna?

 

[tekst ukazał się w portalu Fronda.pl]

Jałowiczor
O mnie Jałowiczor

Jestem autorem książki "Rzecznicy. Na każdy temat"; piszę dla "Gazety Polskiej Codziennie", współpracuję z portalem Fronda.pl i tygodnikiem "Niedziela"; publikowałem też reportaże i teksty publicystyczne w "Rzeczpospolitej", "Gościu Niedzielnym", "Tygodniku Solidarność"i "Nowej Konfederacji", a opowiadania w "Magazynie Fantastycznym" i portalach internetowych

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura