Jałowiczor Jałowiczor
2245
BLOG

Dzieci można zabijać, obywateli można mieć w tyle

Jałowiczor Jałowiczor Polityka Obserwuj notkę 10

Wydawać by się mogło, że projekt podpisany przez 450 tys. osób wypadałoby przynajmniej rozpatrzeć w komisjach. Choćby po to, by wysyłany społeczeństwu sygnał: „mamy was w nosie” nie był zbyt ostentacyjny. Jak się okazuje, posłom PO i lewicy nie chciało się zadbać o pozory.

 

Armand Ryfiński błyszczał kurtuazją i szacunkiem wobec kobiet („możecie być płodne do setki, jeśli chcecie”); Marek Balt z SLD szedł z nim o lepsze, tyle że on uwagi pod adresem prezentującej projekt ustawy Kai Godek rzucał dyskretnie, bez mikrofonu; Joanna Kluzik-Rostkowska tłumaczyła, jak to jest, kiedy się ma chore dziecko (Kaja Godek wychowuje dziecko z zespołem Downa; nie słyszałem, żeby Kluzik-Rostkowska miała podobne doświadczenie). Do tego Wanda Nowicka jak zawsze w formie. Najciekawsze w sejmowej debacie o aborcji było jednak kompletne odwrócenie pojęć. Jak się dowiedzieliśmy, rodzenie i wychowywanie upośledzonego dziecka jest barbarzyństwem. Nie jest nim wbijanie mu w głowę nożyczek, albo usuwanie z organizmu matki i czekanie, aż umrze. Okazało się też, że nie można zabijania dzieci nazywać po imieniu. Nie wystarczy już, że eufemizmów o „tkance ciążowej” używa skrajna lewica. Teraz nawet przemówienie z trybuny sejmowej może być cenzurowane przez marszałka sejmu. Ciekawe zresztą, który punkt regulaminu sejmu pozwolił marszałek Ewie Kopacz na ingerowanie w treść wystąpienia przedstawicielki inicjatywy ustawodawczej (na szczęście ingerencja była nieudana).

Ciekawy jest też w całej tej sprawie wątek podejścia posłów do wyborców. „Hołd, jaki występek składa cnocie” wymagałby, aby przynajmniej sprawiać wrażenie zainteresowanego tym, na czym zależy obywatelom (przyzwoitość też by to nakazywała, ale o nią trudną podejrzewać aborcyjną koalicję PO-SLD-Palikoty-koło poselskie Byle Nie Skrócili Kadencji). A zależy im, skoro małej organizacji już drugi raz udało się zebrać kilka razy więcej głosów poparcia, zaś sondaż CBOS pokazuje, że akceptacja aborcji wśród Polaków spada. Dla porównania – projekt zwiększający dostępność aborcji poparło 3 razy mniej ludzi, niż potrzeba, by zgłosić inicjatywę ustawodawczą. Innymi słowy, aborcję popiera tylko radykalny margines, albo ci, którzy na niej zarabiają. Normalni ludzie są jej przeciwni. Ale Platforma, tak na ogół czuła na sondaże, tym jednym akurat się nie przejęła. Może zresztą właśnie duże poparcie i aktywność społeczeństwa zachęciły rządzącą partię, by od razu utrącić projekt. Kiedy obywatele są aktywni i wiedzą, czego chcą, nie można nimi sterować jak bierną masą.

A może po prostu zwolennicy aborcji działają logicznie. Skoro wszystko im jedno, co stanie się z chorymi dziećmi, to dlaczego mieliby ich obchodzić pozostali obywatele?

 

 

Jałowiczor
O mnie Jałowiczor

Jestem autorem książki "Rzecznicy. Na każdy temat"; piszę dla "Gazety Polskiej Codziennie", współpracuję z portalem Fronda.pl i tygodnikiem "Niedziela"; publikowałem też reportaże i teksty publicystyczne w "Rzeczpospolitej", "Gościu Niedzielnym", "Tygodniku Solidarność"i "Nowej Konfederacji", a opowiadania w "Magazynie Fantastycznym" i portalach internetowych

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka