WaldemarKossakowski WaldemarKossakowski
601
BLOG

Szkodliwy bubel prawny Leszka Millera

WaldemarKossakowski WaldemarKossakowski Polityka Obserwuj notkę 0


Usterka warta miliony. Pełnomocnicy właścicieli zarabiają krocie

Skarb państwa wypłaca miliony złotych odszkodowań za wywłaszczone nieruchomości za czasów PRL. Głównym beneficjentem nie są jednak poszkodowani właściciele, ale ich pełnomocnicy.
Zmiany ustawy o gospodarce nieruchomościami w 2003 roku dokonał rząd Leszka Millera, ale projekt powstał w nieistniejącym dziś Urzędzie Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast.

Jednym z wielu znowelizowanych przepisów jest art. 130 ustęp 1 tej ustawy. Zmieniono jego brzmienie w ten sposób, że dodano do niego zdanie, na podstawie którego wysokość wypłacanych odszkodowań za wywłaszczone w PRL nieruchomości zwiększyła się w ciągu jednego dnia - 22 września 2004 roku - kilkaset razy.
Powód: przed nowelizacją wysokość odszkodowania liczono na podstawie wartości działki w dniu jej wywłaszczenia, czyli np. 20-30 lat temu. Po nowelizacji wysokość odszkodowania liczy się na podstawie wartości nieruchomości w dniu wydania decyzji o odszkodowaniu, czyli np. dziś.

Przykład: przed 22 września 2004 roku dawny właściciel kamienicy z Gdyni wywłaszczonej w 1950 roku mógł otrzymać odszkodowanie w wysokości 15 tys. zł, po 22 września 2004 za ten sam budynek wypłacono mu ponad 1,1 mln zł.

- Zgoda, że stary przepis był niesprawiedliwy dla właścicieli, ale ten jest niesprawiedliwy dla wszystkich podatników. Miliony złotych wychodzą rocznie ze skarbu państwa bez żadnej kontroli, a powinny lecieć przez kran, gdzie kurkiem kręci ktoś, kto dba o państwo - mówi Elżbieta Wiłucka-Psyta, zastępca naczelnika wydziału polityki gospodarczej i nieruchomości w Urzędzie Miejskim w Gdyni

Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli i samorządowców, którzy od kilku lat postulują zmianę art. 130 ust. 1 głównymi beneficjentami milionowych odszkodowań nie są jednak ludzie skrzywdzeni przez PRL, ale firmy zatrudniające rzeczoznawców majątkowych, prawników i detektywów. Wynajdują one dawnych właścicieli nieruchomości i podpisują z nimi umowy notarialne, często biorąc większą część odszkodowania w zamian za jego odzyskanie.

- Miliony złotych ze skarbu państwa płyną najszerszym strumieniem nie do wywłaszczonych właścicieli, ale ich pełnomocników - potwierdza prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.

Gdańscy urzędnicy twierdzą, że byli przesłuchiwani w sprawie odszkodowań przez służby specjalne. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego odmawia informacji, bo "nie udziela komentarzy na temat prowadzonych spraw".

Instrukcja

W dużym uproszczeniu art. 130 ust. 1 stosuje się przy rozpoznawaniu nowych i starych spraw o należne odszkodowanie za wywłaszczenie. Wywłaszczeni mogą się domagać odszkodowania, gdy go nie otrzymali w ogóle, lub ponownego odszkodowania, gdy dostali za nieruchomość grosze, co było w PRL regułą.

Aby otrzymać pieniądze, trzeba najpierw unieważnić peerelowską decyzję wywłaszczeniowo-odszkodowawczą w części dotyczącej samego odszkodowania.

Po takie unieważnienie nie trzeba nawet iść do sądu. W zależności od tego, kiedy nastąpiło wywłaszczenie, decyduje o tym wojewoda lub minister infrastruktury. Po udanym unieważnieniu starej decyzji pozostaje już tylko oszacować wysokość odszkodowania. Sprawa trafia do starosty, czyli wykonującego zadania administracji rządowej prezydenta miasta, na terenie którego leży nieruchomość. Starosta decyduje o wysokości odszkodowania na podstawie opinii rzeczoznawcy majątkowego, który na zlecenie starosty szacuje, ile warta jest nieruchomość. Przed nowelizacją art. 130 ust. 1 obliczano jej wysokość na dzień wywłaszczenia, po nowelizacji od 2004 roku na dzień wydania decyzji o odszkodowaniu. Od decyzji starosty możemy się odwoływać do wojewody albo do sądów administracyjnych.


Błogosławiona nieobecność rzeczoznawcy
W 2009 roku na podstawie znowelizowanego przepisu w samej tylko Gdyni wypłacono 17,7 mln zł za teren w pobliżu hipermarketu Centrum Handlowe "Klif" . Kilka tygodni temu do rąk właścicieli i ich pełnomocników trafiło ponad 10,5 mln zł odszkodowania za skwer Plymouth znajdujący przed Urzędem Miejskim w Gdyni. W latach poprzednich za inne gdyńskie nieruchomości wypłacano jednorazowo odszkodowania w wysokości od 40 tys. zł do blisko 3 mln zł.

W Gdańsku tylko w tym roku wypłacono już ponad 7 mln zł odszkodowań za tereny, które wywłaszczano jako przedmieścia, a dziś są tu osiedla mieszkaniowe, więc ich cena wzrosła.

- Liczba postępowań z każdym rokiem wzrasta i pana publikacja też niestety się do tego przyczyni, z tego powodu jestem jej przeciwny. Ale w Gdańsku też dużo odszkodowań wypłaciliśmy, a jeszcze czeka 10 decyzji na ponad 51,5 mln zł - mówi Tomasz Lechowicz, dyrektor wydziału skarbu w Urzędzie Miejskim w Gdańsku.

Na tą sumę składają się m.in. odszkodowania za tereny, na których znajduje się dziś największy w Gdańsku cmentarz Łostowice - ponad 6 mln zł, a także tereny przy ulicy Bulońskiej - ponad 22 mln zł i w dzielnicy Migowo - ponad 13,3 mln zł.

Zdaniem wiceprezydenta Gdańska Wiesława Bielawskiego unieważnienie decyzji z PRL nie jest skomplikowane.

- Zdecydowana większość decyzji z PRL ma uchybienia formalne, a zatem są przesłanki do ich unieważnienia i wydania nowej decyzji ustalającej odszkodowanie.

Na stronach internetowych prawnicy i rzeczoznawcy wymieniają, co najlepiej podać jako "rażące naruszenie prawa" we wnioskach o unieważnienie. To może być np. zastosowanie złych stawek przy wycenie czy brak jakiejś zwrotki w dokumentach.

Ale najczęściej stosowanym przez prawników argumentem jest brak w aktach dowodu, że na rozprawie wywłaszczeniowo-odszkodowawczej w PRL wysłuchano biegłego rzeczoznawcy majątkowego. Zgodnie z ustawą z 1958 roku rzeczoznawca na rozprawie wywłaszczeniowej powinien być, ale praktyka była taka, że prawie nigdy go nie było, bo w PRL funkcjonowały stałe stawki urzędowe wyceny za wywłaszczone nieruchomości.
- Czy to jest w porządku, że proces sprawiedliwości dziejowej opiera się na usterkach w aktach wywłaszczeniowych? Przecież wszystkich wywłaszczonych ówczesna władza skrzywdziła. Dokumenty w PRL szczególnie od lat 50. są tak niechlujnie prowadzone, że jak się ma do nich dziś dostęp, wiele można z nimi zrobić - mówi prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.

Pełnomocnicy

Początkowo milionowe odszkodowania miały wypłacać budżety gmin. Po uchwale Sądu Najwyższego z 7 grudnia 2006 roku obowiązek przejął skarb państwa. Wniosków o odszkodowania jest coraz więcej. Prezydent Wojciech Szczurek przyznaje, że rocznie w skali kraju mogą być warte setki milionów złotych.
Prezes NIK Jacek Jezierski już w 2008 roku w piśmie skierowanym do premiera Donalda Tuska stwierdza, że art. 130 ust. 1 stwarza poważne zagrożenie dla finansów publicznych. Apeluje, by rozważyć opracowanie projektu zmiany tego przepisu. NIK zwraca też premierowi uwagę,na ciekawą historię powstania tego przepisu.

Po pierwsze, podczas pisania projektu zmiany przepisu art. 130 ust. 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami pracownicy departamentu regulacji rynku nieruchomości Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast nie sporządzili analizy skutków finansowych jej wprowadzenia, co było niezgodne z art. 118 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

Po drugie, dziwnym trafem tak kosztowny dla budżetu państwa artykuł 130 ust.1 pominięto w uzasadnieniu projektu zmiany ustawy, choć prawie każdy inny zmieniony przepis jest szczegółowo opisany.

Ówczesny prezes UMiRM prof. dr hab. Marek Bryx przekazał swojej sekretarce, że odmawia komentarza na temat art. 130. W 2003 roku przewodniczącym komisji infrastruktury, która zajmuje się ustawą, jest poseł PSL Janusz Piechociński. - To było osiem lat temu i nie pamiętam, kto dodał jakie zdanie w sprawie jakiegoś artykułu. Tym bardziej że był to projekt rządowy - mówi dziś poseł Piechociński.

Prawo własności

Również od 2007 roku o zmianę art. 130 ust. 1 apelują w swoich pismach do premiera, Ministerstwa Infrastruktury i ministra finansów samorządowcy.

W imieniu Unii Metropolii Polskich pismo do Ministerstwa Infrastruktury wysłał wiceprezydent Gdańska Wiesław Bielawski.

- Powstał legalny rynek usług polegających na wynajdywaniu decyzji wywłaszczeniowych i wyszukiwaniu spadkobierców byłych właścicieli nieruchomości - tłumaczy wiceprezydent Bielawski

A prezydent Gdyni Wojciech Szczurek dodaje: - Chcę, by ten przepis był jasny. Teraz co innego mówi NIK, co innego ministerstwa.

Premier odsyła pisma do Ministerstwa Infrastruktury, a to powołując się na swoich ekspertów, odmawia od siedmiu lat zmiany przepisu.

- Doprecyzowanie treści art. 130 ustawy oparto na podstawowej konstytucyjnej zasadzie ochrony prawa własności, której immanentną cechą jest prawo do słusznego odszkodowania. Cechę słuszności spełnia zaś jedynie takie odszkodowanie, które zapewnia właścicielowi rekompensatę w wysokości odpowiadającej aktualnej wartości rynkowej nieruchomości - twierdzi Teres Jakutowicz, zastępca dyrektora biura informacji i promocji w Ministerstwie Infrastruktury.

Aspekt moralny naprawienia krzywd z PRL to dyżurny argument w dyskusji o wywłaszczeniach, a szczególnie zmianie art. 130 ust. 1.

- Proszę spojrzeć, na ile stać było np. skarb państwa, by zapłacić rodzinom ofiar Grudnia '70. Tylko rodziny zabitych dostały po 50 tys. zł jednorazowej renty. A tu jeden właściciel dostaje 10-15 mln zł, bo jego działka m.in. dzięki inwestycjom państwa leży dziś w luksusowej dzielnicy. Tak wygląda ta sprawiedliwość dziejowa - denerwuje się jeden z gdańskich urzędników. - Tusk robi konferencje prasową, bo budżet da rocznie na transplantacje 45 mln zł. Czy pan wie, że tyle samo ten sam budżet będzie musiał zapłacić kilku osobom, bo na ich dawnej ziemi stoi osiedle mieszkaniowe czy cmentarz?

Źródło: Gazeta Wyborcza

http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,895 ... &startsz=x

Ciekawe czym jeszcze poza konkordatem i takimi bublami uraczyli nas Panowie Miller i Kwaśniewski
Tych ludzi trzeba postawic przed trybunałem stanu inaczej SLD nigdy nie będzie miało moralnego prawa ubiegać sie o głosy wyborców i uczestniczyć we współrzadzeniu RP

Waldemar Kossakowski
Stowarzyszenie Na Rzecz Demokracji i Antyklerykalizmu "UNIEZALEŻNIENIE"
 

Nieprzejednany w walce z wypaczeniami Kościoła. Polak, Antyklerykał, Ateista, Apostata. Działacz społeczno-polityczny ze Śląska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka