Leszek Koltunski Leszek Koltunski
338
BLOG

Era Internetu - zmierzch rzetelnosci dziennikarskiej?

Leszek Koltunski Leszek Koltunski Polityka Obserwuj notkę 2

Z niesmakiem obserwuje postepujacy upadek rzetelnosci dziennikarskiej, narastajacy zwlaszcza w mediach elektronicznych. Upadek ten mozna zauwazyc golym okiem - wystarczy wejsc na WP czy Onet i poczytac sobie tytuly artykulow, a potem ich tresc. Nader czesto spotkamy sie z tytulami typu 'prezydent zlapany na korupcji' , a dopiero w drugim paragrafie samego artykulu czytamy, ze chodzi o prezydenta miasta Ouadougou w Burkina Faso. Pisalem juz tutaj zreszta o tym.

Wczorajszy artykul na CNN'ie znowu przyprawil mnie o piane na ustach. W jego - zamieszczonym na stronie glownej - streszczeniu czytamy:

6-year-olds forced into sex for food, group finds

A poor Haitian girl could get $2.80 and some chocolate, she told a European charity. All she had to do was perform a sex act on a humanitarian worker. She refused. Her impoverished friends did not. Her story is one of many in a report titled "No One To Turn To" -- which chronicles allegations of charity and U.N. workers abusing children.

(W skrocie, pracownicy ONZ'u zmuszaja haitanskie szesciolatki do seksu w zamian za czekoladki )

Co jednak zobaczymy w samym artykule? Na samym koncu, w stopce, czytamy:

In the report, "No One To Turn To" a 15-year-old girl from Haiti told researchers: "My friends and I were walking by the National Palace one evening when we encountered a couple of humanitarian men. The men called us over and showed us their penises.

"They offered us 100 Haitian gourdes ($2.80) and some chocolate if we would suck them. I said, 'No,' but some of the girls did it and got the money."

Powyzsze to ta sama gierka co 'prezydent zlapany na korupcji' , tylko jeszcze bardziej ordynarna. ONZowcy placacy nastolatkom za seks staja sie nagle zdecydowanie bardziej przyciagajacymi uwage 'szesciolatkami zmuszanymi do seksu za czekoladki'.

Moim zdaniem , przyczyna takiego stanu rzeczy nie sa sami dziennikarze, a raczej rzeczywistosc, w jakiej przyszlo dzialac wspolczesnym mediom elektronicznym. Nie ma dzisiaj praktycznie zadnej lokalnosci - kazde znaczace cokolwiek medium musi sie zglobalizowac i starac sie zdobyc jak najszersza widownie jesli nie na calym swiecie, to przynajmniej w swoim kraju. A widownia - no coz, wiekszosc ludzi bardziej obchodzi prywatne zycie Angeliny Jolie niz to, ile osob zginelo w tym tygodniu w jednym z miasteczek Darfuru (podpowiedz: wszyscy, jakies 30000 ).

Widac to zreszta wyraznie w Google Trends:

Angelina vs Darfur

( niebieski: ilosc wyszukiwan Angeliny Jolie w Google, czerwony: Darfur )

Media zauwazaja ten stan rzeczy i, nolens volens, musza mu sie podporzadkowac.

Kiedys rzetelnosc byla najwazniejsza rzecza w dziennikarskim fachu. Teraz nawet gazeta, ktorej nazwa byla do niedawna jej synonimem udala sie w pogon za sensacjami.

Rozumiem, ze wspolczesne media sa normalnymi przedsiebiorstwami nastawionymi na zysk. Ale chcialbym rowniez wierzyc, ze sa takze Czwarta Wladza ktorej kasliwe pioro trzyma w szachu pozostale trzy. Niestety, kazdy sensacyjny tytul, kazdy nastepny 'Fakt' na rynku doklada nastepna cegielke do juz imponujacego gmachu Poczatku Konca Tradycyjnego Dziennikarstwa i powoduje wyciek tej wladzy w imie szybkiego zysku.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka