pod tym tytulem ukazal sie tekst na onet.pl:
http://wiadomosci.onet.pl/1783358,12,item.html
Ogolnie chodzi o przekaz, ze prezydenci obu krajow
"nie martwią się ani o interesy swych krajów, ani całej Europy Środkowej".
Według węgierskiej gazety "Nepszava", stanowisko Kaczyńskiego i Klausa pogarsza kryzys w Unii Europejskiej i wzmacnia obóz eurosceptyków.
Czytam i glowkuje; bo gdyby jeszcze napisali, ze stanowisko K&K oslabia euroentuzjastow a wzmacnia eurosceptykow, to spostrzezenie takie uznalbym za logiczne, choc malo odkrywcze.
Jesli jednak ktos do mojej glowy chce na sile wlozyc dwie lopaty gnoju naraz, mowiac, ze pogarszaja kryzys to chyba to troche za duzo.
Bo o ile druga czesc zdania o wzmacnianiu obozu eurosceptykow jest jednoznaczna,choc nie wiem czemu brzmi jak zarzut, to pierwsza jest wlasnie ta kupa gnoju, ktora probuje nam sie wcisnac od dluzszego czasu do mozgu.
Kto mi wyjasni, w jaki sposob K&K mieliby pogarszac kryzys w Unii Europejskiej?
Jesli pogarszaja, znaczy, ze juz byl? Z Francja? Holandia? Z referendum ogolnie? Moze kryzys ten nieszczesny polega na tym, ze ciagle mieli do powiedzenia cos tam zwykli ludzie? Moze ludzi zlikwidowac?
Czasy stalinizmu i komunizmu znamy, powinny byc nam przestroga
Gdzie zapodzial sie pluralizm, poszanowanie woli tych mniejszych, ale rownych? Przestrzeganie wczesniej ustalonych zasad?
Czy jedynie sluszna odpowiedzia jest,
że nie ma dla nas (dla Europy Środkowej) życia poza Unia Europejską".
To mi sie naprawde niedobrze kojarzy
