Verius Verius
183
BLOG

Dwa plemiona

Verius Verius Polityka Obserwuj notkę 2

Obserwując w ciągu ostatnich kilku lat polski system medialny, można dojść do wniosku, że znajduje się on w fazie dość ciekawej transformacji. Przyzwyczailiśmy się już do określeń odzwierciedlających główny podział ideowy w środkach masowego przekazu, które podzielone zostały na "mainstream" i tzw. "media prawicowe" (choć chyba sprawiedliwiej byłoby już dziś mówić po prostu o dwóch mainstreamach: lewicowo-liberalnym i prawicowym). Oczywiście jest to odbicie w medialnej rzeczywistości społecznego podziału na "lemingów" i "mohery". Podobnie jak w systemie politycznym, jedni straszą drugimi, wytykają błędy i wpadki (a często kreują je samodzielnie za pomocą przejaskrawienia lub manipulacji). Do mainstreamu przeciwnego, w sposób szerszy, trafiają zazwyczaj tylko publikacje, na podstawie których można budować narrację straszenia drugą stroną (np. gazeta.pl  "podkręcająca" najbardziej skrajne wypowiedzi takich publicystów jak Tomasz Terlikowski). Skutkuje to tym, że odbiorcy obu mainstreamów, do których trafia totalnie inna narracja bieżących wydarzeń, żyją nieomalże w dwóch różnych rzeczywistościach. Każdy, kto miał okazję brać udział w dyskusji z osobą "z drugiej strony medialnej barykady" łatwo może się przekonać, że różnice w interpretacji podstawowych faktów, powodują czasem niemożność jakiegokolwiek porozumienia się. I teraz należałoby postawić pytanie - czy to źle?

Systemy medialne w krajach demokratycznych na całym świecie funkcjonują w przeróżny sposób i nie ma jednego modelu, który można wskazać jako w 100% idealny. W Polsce mamy do czynienia z umocnieniem się sytuacji, w której odbiorca oczekuje komentarza ukierunkowanego politycznie, stąd rośnie przywiązanie i lojalność czytelników do konkretnych tytułów i zaufanie do konkretnych dziennikarzy reprezentujących podobne do naszych poglądy. W skali całego systemu  pozwala to mówić o realizowaniu się wolności słowa, w skali społecznej - podtrzymuje negatywnie działający na zwykłych obywateli podział na "dwa plemiona", które mówią innymi językami. Dodatkowym zagrożeniem jest utrzymująca się przewaga zasięgu jednego z mainstreamów, co daje mu silny wpływ na odbiorców mniej zaangażowanych.

Ciekawym aspektem staje się próba przyporządkowania do któregoś z tych nurtów mediów internetowych oraz tabloidów. Największe informacyjne portale internetowe wpisują się w te same zasady, co media tradycyjne. Te lewicowo-liberalne dominują jednak usługami nie związanymi z publicystyką (konta pocztowe, rozbudowane serwisy tematyczne, szybkość podawania newsów). Inaczej jest w przypadku mediów społecznościowych, bo tu mówimy już o tworzeniu treści przez użytkowników, co powoduje że narracja budowana jest tam według nastrojów społecznych a nie linii redakcyjnej. Stąd nie powinni się dziwić zwolennicy PO, że w internecie wygrywa prawica, bo to tylko logiczna konsekwencja postaw widocznych również w sondażach.

Specyficznym przypadkiem jest Twitter, który stał się w Polsce bardzo silnym narzędziem komunikacji politycznej i narracja jest tam kształtowana w dużym stopniu przez dziennikarzy i polityków. O wiele sprawniej korzystają z niego dziennikarze i komentatorzy konserwatywni, i to oni w dużej mierze wpływają na dominującą opinię na polskiej części portalu.

Dość podobnie wygląda sytuacja z tabloidami, które trudno ująć w ramy któregoś z mainstreamów, ponieważ kieruje nimi głównie czynnik komercyjny, a nie ideologiczny. Podejście komercyjne powoduje, że obie strony politycznego sporu mają równy dostęp do organizacji tzw. "ustawek" pozwalających na kreowanie oczekiwanego wizerunku i wpisujących się w kampanie wyborcze. Jednocześnie, obie będą bez litości potraktowane w przypadku wpadek i afer (a tych o wiele więcej po latach rządów i w obliczu wizerunkowej słabości Ewy Kopacz, czy wcześniej Bronisława Komorowskiego, zalicza obóz PO).

Podstawowe wskaźniki oglądalności telewizji, sprzedaży gazet i tygodników oraz statystyki odwiedzin stron internetowych wskazują, że wciąż o wiele więcej Polaków korzysta z mainstreamu lewicowo-liberalnego. I tutaj powstaje bardzo ciekawe pole do zastanowienia się nad tym, w jaki sposób odbiorcy korzystają z tych mediów. Bo jeśli większość wciąż jest wystawiona głównie na działalność mainstreamu lewicowo-liberalnego, to dlaczego w sondażach popularności polityków prowadzi Andrzej Duda, a PiS ma 40% poparcia? Czy odbiorcy nie rozumieją co się do nich mówi? Skąd wiedzą kto komu nie podał ręki? A może ich to nie obchodzi?

I na koniec jeszcze jedna obserwacja - na wybory chodzi średnio ok. 50% Polaków. O wiele więcej tych "niechodzących" jest wśród odbiorców mainstreamu lewicowo-liberalnego. To oznacza, że pomimo jego czysto statystycznej przewagi, liczba zaangażowanych politycznie (i chodzących na wybory) użytkowników obu mainstreamów jest podobna. A ten obóz, który dąży do zmiany, zawsze będzie bardziej efektywny i zaangażowany. 

Verius
O mnie Verius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka