vitello vitello
590
BLOG

Referendalna atrapa

vitello vitello Polityka Obserwuj notkę 45

Kolejne święto demokracji, jak nazywa się górnolotnie fatygowanie suwerena do urny, zbliża się wielkimi krokami. Tym razem ma być to akt demokracji bezpośredniej, w którym zostaną rozstrzygnięte kwestie tak ważkie, iż reprezentanci narodu nie chcą, lub nie potrafią się z nimi zmierzyć. Wszystko odbędzie się lege artis, a jednak od początku widać, że celem referendum nie są istotne rozstrzygnięcia. Mają one znaczenie drugorzędne i nie są zbyt ważne.

Pierwsze pytanie referendalne dotyczy JOW-ów. Opowiedzenie się za jednomandatowymi okręgami w sensie ogólnym, przez głosowanie zero jedynkowe „tak – nie” jest nieuprawnione. Po prostu bez dalszego uściślenia, czy jest mowa o JOW-ach proporcjonalnych, czy większościowych (i nie tylko) odpowiedzi będą ułomne. Czy chodzi o model amerykański, francuski, irlandzki lub może australijski? Podobno istnieje domniemanie, że chodzi tu o JOW-y większościowe na wzór brytyjski. Domniemanie. Czy jest ono gdzieś zapisane?

Pytanie drugie teoretycznie miało rozstrzygnąć, czy obywatele chcą aby partie były finansowane z budżetu państwa, czy nie? Nic z tych rzeczy. Dzięki małej ekwilibrystyce w sformułowaniu, odpowiedzi mają dotyczyć stosunku do obecnego sposobu finansowania, według przeciwstawienia: ”podoba się – nie podoba się”. Dzięki temu zabiegowi, interpretacja odpowiedzi może być absolutnie dowolna. Przecież ci, którym „nie podoba się” obecny stan rzeczy, nie muszą być przeciwko finansowaniu partii z budżetu. Muszą?

Na pytanie trzecie należy spuścić ciemną zasłonę. Odpowiedział już na nie Sejm, ratując referendum przed blamażem, bo w demokratycznym państwie prawa zadać go zwyczajnie nie wypada. Nie chodzi tu savoir vivre.

Wyniki referendum będą oceniane według bieżącego zapotrzebowania politycznego. Nie wyjaśnią nic, natomiast stworzą złudny miraż dopuszczenia społeczeństwa do ważnych dla państwa decyzji. Taka czekoladka w sreberku.

Przy całkowitym braku informacji i mgliście zarysowanych niby pytaniach, można spodziewać się małej frekwencji i przez to wynik będzie niewiążący. Ponieważ rozstrzygnięcie wiążące byłoby w zasadzie też niewiążące, celem jest produkcja propagandowego paliwa. Bo przecież ważne jest tylko to, co będzie mówiło się przed i po referendum. Ono samo jest tylko atrapą.

vitello
O mnie vitello

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka