Można stwierdzić że jest i był człowiekiem oderwanym od rzeczywistości, ale z pewnymi wątpliwościami. Zdecydowanie do tych wątpliwości należą rozważania Kardynała w kwestii nieśmiertelności duszy. A "dusza" jest pojęciem które wymyślił pewnien starożytny Grek - poganin - Arystoteles. Myślał, myślał i wymyślił. Z efektami myślenia tego Greka zmierzył się przyszły papież, starając się dopasować wymysły tego Greka do współczesnej nauki.
Oto przykład takiego rozważania:"Rezygnacja z wiary w nieśmiertelność duszy usuwa oczywiście jeden z potencjalnych punktów KONFLIKTU między wiarą a myślą współczesną. Nie ratuje to jednak jeszcze Biblii, ponieważ droga, na którą Biblia wskazuje, wydaje się dla mentalności współczesnej daleko trudniejsza do przyjęcia, nierozdzielna jedność człowieka ?(dusza i ciało)- owszem. Kto jednak opierając się na danych współczesnych nauk przyrodniczych zdoła sobie wyobrazić zmartwychstanie ciała? Takie zmartwychstanie zakłada przecieżjakąś zupełnie nową materialność, jakąś zasadniczą przemianę Kosmosu. Wszystko to leży poza możliwościami naszej myśli" - Tak ... i wszystko jasne jak sobie wyobraził/wymyślił przyszły papież - Benedykt XVI.
Jeżlei Biblia nie jest zgodna ze współczesnymi naukami przyrodniczymi, to należy postawić na wyobraźnię i przyjąć do wiadomośći że jeżeli się jest wierzącym chrześcijaninem to musi się pogodzi z tym że nauki przyrodnicze są i powinno być poza jego możliwościami intelektualnymi, jeżeli są w niezgodności z Biblią.
Cytat pochodził z książki Kardynała Josefa Ratzingera:"Śmierć i życie wieczne". To teraz proszę sobie wyobrazić takiego Nostradamusa jego pożywkę i jego wynurzenia. Po takiej literaturzE z pewnością jest łatwiej WYOBRAZIĆ sobie APOKALIPSĘ a nawet przewidzieć kiedy będzie koniec świata, wystarczy wierzyć w nieśmiertelność duszy. Podobno koniec świata będzie w 2012 roku... któryś raz. Wystrczy być chrześcijaninem a cierpienia same przyjdą, ;) to ostatnie - to żart, ale nie do końca.
