Kiedyś, dawno temu wprowadzono do kanonu lektur szkolnych pewną książkę Gombrowicza, po zapoznaniu się z treścią tej książki przez większą liczbę osób okazało się że ponad połowa czytających nie rozumie całościowego kontestu tej książki. Po bliższym zapoznaniu się z tym problemem, wiadome było że w tym przypadku wcale nie chodziło o pierwotną formę wtórnego analfabetyzmu, w tym inkryminowanym przypadku chodziło raczej o niską inteligencję (werbalną) czytających... aczkolwiek w tej całej liczbie nierozumiejących całościowego kontekstu była też spora grupa społeczeństwa która była po prostu niedojrzała emocjonalnie, tyle że tych ostatnich była niewielka ilość. Tak naprawdę zasadniczym problemem była mentalność.
Wysłuchiwałem i trochę oglądałem najnowocześniejsze wyczyny Z@bawiciela i usłyszałem odpowiedzi jego dwóch głównych interlokutorów, pierwszy zwrócił mu (z@bawicielowi) uwagę że na wypadku lotniczym chce on zbić kapitał polityczny skacząc na grobach i oddając Polską Racje Stanu - Kremlowi, zamiast negocjować n.p. przez Amerykanów, albo przez kogoś kto go może jeszcze traktować poważnie(???).
Ewentualnie czekając cierpliwie. Skoro nie ufa tym, z którymi dzieli wysoką izbę. A właściwie skoro sam nie ufa, to znaczy że nie jest wart zaufania i żadna retoryka tego nie zmieni... nawet "do przyjaciół rRosjan". :))
Drugi z Z@bawiciela po prostu się śmiał i zwrócił uwagę pierwszemu, ze nobilituje wariackie wyczyny Z@bawiciela, w ogóle mu odpowiadając, zamiast go zignorować.
Kontekst. Ponieważ musiałem się ostatnio zająć pewną symboliką, spojrzałem na najnowszy "wyczyn" Z@bawiciela przez pryzmat "Ferdydurke" i zdałem sobie sprawę że Z@bawiciel chce uświęcić coś, co już nigdy święte nie będzie, ani nie było... poza wybraną garstką osób - w porywach może kilkadziesią tysięcy osób w Polsce.
Gdyby sam Z@bawiciel CHCIAŁ mieć... lub miał dystans, do tego znamiennego zdarzenia i pamiętał "Obślinianie Boga" z Ferdydurke, to być może miałby cień szansy na zrozumienie tego że jako "popular", doprowadza do ruiny polską scenę polityczną. Degraduje ją w straszliwy sposób, chcąc bazować na emocjach, doprowadzając do egzaltacji/histerii w miejscu publicznym i do tego transmitowanym R-TV, nie mówiąc o internecie.
Oto, jakie mogą być skutki braku znajomości pewnej książki... hand made by Gombrowicz, do którego mam szacunek właśnie za to że potrafił degradować te puste, pretenjonalne-quasi "świentości".
--------------------------------------------------
To może jakiś cytacik:"...nie jesteśmy samoistni, jesteśmy tylko funkcją innych ludzi, musimy być takimi, jakimi nas widzą[.]
We drzwiach ukazuje się T. Pimko, doktor i profesor, a właściwie nauczyciel, kulturalny filolog z Krakowa, drobny, mały, chuderlawy, łysy, i w binoklach, w spodniach sztuczkowych, w żakiecie, z paznokciami wydatnymi i żółtymi,
w bucikach giemzowych, żółtych.[...]Przyjechał złożyć „kondolencje z powodu śmierci pewnej ciotki”. Profesor siada i zaczyna czytać to, co przed chwilą napisał Józio. Stawia mu trójkę z plusem.
Traktuje go jak ucznia, zwraca się do niego: „Niech Kowalski siedzi”, zaczyna przepytywać go z deklinacji i
koniugacji łacińskich. Stawia Józiowi ocenę niedostateczną i postanawia zabrać szkoły dyrektora Piórkowskiego, do szóstej klasy, aby uzupełnił tam braki wiedzy.[...]Chłopcy zaprzeczają poprzez używanie wulgarnych słów, na drzewie, za którym schował się Pimko piszą jedno z nich i kompromitują starego belfra.
[] Słowacki wielkim poetą był! []
Przeciwnicy staną naprzeciwko siebie i oddadzą serię min kolejnych, przy czym na każdą budującą i piękną minę Pylaszczkiewicza Miętalski odpowie burzącą i szpetną kontr-miną.
Miny – jak najbardziej osobiste, swoiste i wsobne, jak najbardziej raniące i miażdżące – stosowane być mają bez tłumika aż do skutku.
I TU NARZUCA się OSTATNIE WYRAZISTE WYSTĄPIENIE Z@BAWICIELA :)) W Wysokiej Izbie!
Wydaje się już, że pojedynek wygra wzniesiony w górę palec Syfona, Miętalski się jednak nie poddaje i uświadamia Pylaszczkiewicza siłą, „gwałcąc go przez uszy”.
__________________________________________________
Można sobie tylko wyobrazić ilu współobywateli zostało ostatnio zgwałconych przez uszy i do jakiej to doprowadza degeneracji wśród społeczeństwa, szczególnie wśród ludzi niezbyt wyrafinowanych, którzy dają się nabrać na takie zachowania.
Znam parę sympatycznych osób, które kiedy słyszą taki gwałt, momentalnie wyłącząją przekaźnik z zasilania. Zauważyłem takie zachowanie właśnie przy Z@bawicielu, ja.kurskim i pewnej kempie. Widziałem to też przy emisji jednego z występów pijanego P.Gosiewskiego w radiu ojca dyrektora.
I w tym wszystkim dominująca jest entropia... niby coś ktoś chce zrobić - ale nic KONSTRUKTYWNEGO. Niby są jakieś efekty, ale ani ich nie słychać... ani nie widać. Merytorycznie czysta stagnacja. Wniosek jest jeden: Więcej krzyku i mowy nienawiści, aby "zamglić" rzeczywisty obraz, ponieważ na chaosie oszołomy mogą więcej ugrać.
Chaos/przypadkowość jest dewizą lania wody wśród TEJ opozycji, oprócz oczywistych kłamstw, za które nie ponosi się odpowiedzialności, no może poza sporadycznymi wyrokami sądów.
Bawi mnie do łez konformizm wiadomych klakierów, ich chęć do anarchi wobec braku zgody na aktualnie sprawowaną władzę... wiadomo przez kogo. I ich formalizm względem samych siebie...
Taka piękna degenaracja.
