Voit Voit
104
BLOG

Psy, koty i syn

Voit Voit Rozmaitości Obserwuj notkę 18

 

 

Położyłam się o czwartej nad ranem, wstałam o szóstej. Wojtek zaczął szkołę i musze go jakoś  dobudzić, domyć, ubrać, nakarmić i wepchnąć do gimbusa o siódmej. Nieprzytomna otworzyłam drzwi na werandę w celu sprawdzenia, czym dzisiaj zaskoczy mnie aura, po czym wystrzeliłam jak z procy na trawnik, wyrzucona siłą pędu czterech psów i trzech kotów, które nagle zapragnęły zrobić kupę pod drzewkiem, tudzież pogonić kurę sąsiadki. Pozbierałam się jakoś, zamknęłam szczelnie drzwi z nadzieją, że futra nie wrócą przed śniadaniem i tym razem uda nam się spokojnie zjeść. Wyciągnęłam zaspanego Wojtka z łóżka, ostatkiem sił zrobiłam parówki. Wracam po chwili - parówek nie ma. Masła trochę się ostało, ale jakieś takie wylizane… Poza tym wyparowało kakao z kubków. Szybka inspekcja ujawniła otwarte okno w jednym w pokojów.  Na parapecie wisiał ofiarowaty Reks, który najwyraźniej nie umiał pokonać przeszkody. Minę miał nieszczęśliwą - nie załapał się na nasze parówki.

Ściągnęłam cymbała z parapetu, wdeptując przy okazji w Jeżowatego, który z najzupełniej niewinną miną układał się do porannej drzemki na kanapie. Na mordzie miał smugi kakao. Zrobiłam kolejną porcję parówek, wywaliłam obślinione masło do kociej miski. Zjedliśmy pod ostrzałem oskarżycielskich spojrzeń futer różnej maści. Jeżowaty oblizywał się nerwowo.

Udało mi się dopełznąć do gimbusa. Wracam - w domu pandemonium. Reks wlazł do kominka i powyciągał wszystko, co w nim było. Do tego nie umiał wyleźć, więc pół psa tkwiło przednią częścią w środku. Pozostałe dla dodania koledze animuszu szczekały, wyły i miauczały. Reks zawodził w stronę komina. Po półgodzinnym sprzątaniu - przy okazji wyszło na jaw, że ktoś spał w mojej szafie i wyłażąc wywalił cała zawartość - padłam jak długa na łóżko, prosto w objęcia przeraźliwie zaspanej Luny, która zakutała się w moją kołdrę i uwaliła z łbem na poduszce. Spod kołdry wydobywał się nieziemski smród. Wyciągnęłam cholerę – od czubka ogona do obroży usmarowana była jakimś paskudztwem pochodzenia organicznego. Wiedziona długoletnim doświadczeniem obejrzałam i obwąchałam pozostałe psy - to samo.  Zgarnęłam cała pościel do pralki, sprawdzając dokładnie, czy w jakiejś fałdzie nie śpi któryś z kotów. Kompletnie rozbudzona poszłam zrobić sobie herbatę i spędziłam pół godziny na przeglądaniu netu. Kolejna wizyta w łazience z lekka podniosła mi ciśnienie - na rolce papieru tańczył kot Łazik, na podłodze Kota i Rudek darły rozwinięty papier w drobne konfetti. Wanna zasypana była proszkiem do prania - widać któreś ze zwierząt sprawdzało, czy w worku nie ma przypadkiem czegoś jadalnego. Pod łazienką leżał wygodnie Reks, tradycyjnie pałaszując kostkę mydła.

Opanowałam bajzel w łazience, częściowo doszorowałam śmierdzące psy. Wylałam wszystkich na dwór, zamknęłam szczelnie dom. Udało mi się złapać godzinę snu. Potem odwaliłam pracę na dzisiaj, pobuszowałam po sieci i znowu na przystanek.

Wyprawa do gimbusa przebiegła w ustalonym porządku - psy przodem, potem ja, na końcu miauczące koty. Tyle z tego dobrego, że mam je na oku. Wypatrywałam mojego dziecka, czekając na radosne „Maaaamooooo!”.  

- Nie całuj mnie przy ludziach - upomniał mnie syn, wyłażąc z gimbusa - Nie rób mi obciachu! Poza tym nie będę siedzieć z Marysią, bo ona jest stara baba, ma krzywe nogi i wypadł jej ząb. Strzeliłem Kacpra i musisz iść do szkoły. Co na obiad?!

- Oj, te dzieci - zaśmiała się rozkosznie jakaś matka, z czeluści gimbusa - mają taki trudny wiek, prawda?

Prawda. Ja też mam trudny wiek. Od 40 lat. Dlatego od dzisiaj psy będą spały w budach, a koty wywalę na strych. Niech myszy łowią. Synowi wymyślę jakiś szlaban. Na razie wszyscy poszli spać - większość w moim łóżku. A do wieczora pewnie i tak mi przejdzie…

Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości