Voit Voit
183
BLOG

Uniknęliśmy katastrofy

Voit Voit Polityka Obserwuj notkę 235

Nigdy nie lubiłam Jakubiak, ale dzisiaj u Olejnik pokazała klasę i -  co paradoksalne -  lojalność wobec partii i prezesa. Wyważona, chociaż najwyraźniej w lekkim szoku, mówiła spokojnie, bez jakiejkolwiek napastliwości. Człowiek, który o decyzjach szefa partii w stosunku do własnej osoby dowiaduje się z mediów, ma prawo do emocji. Tu tego nie było. Przyznam, ze wzbudziło to mój szacunek.

Jakubiak to po Migalskim kolejna ofiara czystki partyjnej. Nie wiem, czy to szaleństwo prezesa PiS, czy to wewnętrzne walki frakcyjne, ale lecą głowy. Sytuacja jest dziwna - najwyraźniej prezes PiS postanowił zawiadamiać członków partii o swoich decyzjach via media. Tak było też z rozwiązaniem struktur PiS na Pomorzu, o których osłupiały Kurski dowiedział się z TVN-u. Wygląda na to, że prezes chce uniknąć bezpośredniej konfrontacji z zainteresowanymi i zaczyna rządzić z wysokości wieży z kości słoniowej, otoczony dworem wiernych potakiwaczy. W jego sytuacji to postawa bardzo wygodna - za niego wypowiadają się pretorianie, a on sam milczy tajemniczo, od czasu do czasu opowiadając jakieś nonsensy w wazeliniarskich wywiadach.

Zastanawiam się, jak na poczynania Kaczyńskiego zareagują doły partyjne. Zbliżają się wybory samorządowe. To wybory bardzo specyficzne - w małych miasteczkach wszyscy się znają i przynależność partyjna nie jest tu aż tak istotna. Wiadomo, kto kim jest i czego mniej-więcej można się po nim spodziewać. Kandydaci na radnych i burmistrzów już rozpoczęli tradycyjne pielgrzymki do elektoratu, obiecując złote góry na lewo i prawo. Problem jednak pozostaje - młody działacz PiS z naszego powiatu z którym rozmawiałam telefonicznie, do tej pory absolutnie wierny idei partii, zaczyna się wahać. PiS ma coraz gorsze notowania i - jak mi powiedział - teraz to „obciachowa partia”. „Ludzie niby Kaczyńskiemu współczują, ale przecież nie będą głosować na wariata - orzekł – Nie wiem, co dalej. Teraz już większość partii pozamykała listy wyborcze, wszystko jest poobsadzane. Kto nas weźmie?” W trakcie wyborów samorządowych wiele partii decyduje się na dość dziwny kamuflaż- zakładają jakieś komitety poparcia, zrzeszające najczęściej ludzi spod jednego szyldu politycznego. To przynosi rezultaty, bo w samorządówce ludzie nie lubią głosować na partie. Tyle tylko, ze wszyscy doskonale wiedzą, że komitet Malinowskiego to PSL, a Kowalskiego to PiS. A PiS w tej chwili postrzegany jest w kategoriach szaleństwa. To nie wróży dobrze.

Elektorat PiS już raz został oszukany - po mistrzowsku, bo „przemiana” Kaczyńskiego to był majstersztyk. Wielu w to uwierzyło, ale taki numer może udać się tylko raz. Na katastrofie smoleńskiej nie da się jechać w nieskończoność, zwłaszcza wtedy, kiedy rolę głównych ekspertów przejmują Macierewicz do spółki z Kaczyńskim. Nakręcanie emocji nie daje już rezultatów, bo ludzie mają dosyć wysłuchiwania o bombach, zamachach, bombowcach i „łanach zboża”. Każdy racjonalnie myślący człowiek, który choć raz leciał samolotem, nie jest w stanie w to uwierzyć. Nie da się też jechać na ciepłym facecie z czajniczkiem i pianinem, bo tego człowieka nigdy nie było i nie ma. Okazał się jedynie maską, pustą fasadą. I o ile elektorat uwielbia obietnice, chociaż doskonale wie, ze to jedno wielki przedwyborcze oszustwo, o tyle nie lubi, kiedy się robi z ludzi durni. Maska spadła za wcześnie.   

Nie wiem, co dzieje się z prezesem Kaczyńskim. Nie jestem psychiatrą. Sama przeżyłam śmierć członków najbliższej rodziny i wiem doskonale, jak ciężko się po czymś takim pozbierać i zacząć myśleć racjonalnie. Tyle tylko, że Kaczyński został w polityce na własną prośbę, najwyraźniej zdając sobie sprawę z tego, w co się pakuje. Popełnił błąd - już po katastrofie smoleńskiej powinien dać sobie czas, odpocząć, przeżyć swoją traumę i pozwolić zagoić się ranom. Tego nie potrafił zrobić, tak jak aktor nie potrafi zejść ze sceny i stracić z oczu świateł rampy. Teraz to się mści. I bez względu na to, czy potrafię zrozumieć przyczyny zupełnie nieprawdopodobnych działań prezesa, czy też nie, cały czas mam przed oczyma hipotetyczną sytuację – ten człowiek mógł zostać prezydentem RP. Mało, bardzo mało brakowało. Patrząc na to z perspektywy czasu coraz bardziej upewniam się, że o włos uniknęliśmy potwornej katastrofy. Może jednak nad tym dziwnym krajem czuwa jakaś tajemnicza Siła?...

Pada pytanie - co dalej? Pewnie poleci Kluzik-Rostkowska i Poncyliusz. PiS się wyraźnie radykalizuje i okopuje na pozycji ekstremy. Nie wiem, czy zejdzie na margines polskiego życia politycznego, ale coraz więcej na to wskazuje. Mogę mieć jedynie nadzieję, ze liberalne skrzydło tej partii utworzy jakąś własną formację polityczną, bo scena polityczna bez prawicy traci rację bytu. I może będzie to partia dialogu, a nie nieustającej konfrontacji. Bardzo bym tego chciała.    

 

   

Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka