Debata: Kwaśniewski - "Prawie Kaczyński"

Tak, to była debata Aleksandra Kwaśniewskiego z przygotowanym na jej czas produktem „Prawie Kaczyński”. A „prawie” – jak wiadomo – robi różnicę. Ogólnie był to raczej żałosny widok. Patrząc na obu panów, trudno uwierzyć w to, że w ostatnich dniach obaj świetnie wypadali w mediach – Tusk w piątkowej debacie z Kaczyńskim a Kwaśniewski na wczorajszej konwencji w Łodzi. Kwaśniewski zachowywał się tak, jak zachowują się czasem starsi adiunkci na uczelniach. Koledzy pozostawali już profesorami a im nie chciało się nawet zrobić habilitacji. Siedzą znudzeni i męczy ich okrutnie przychodzący po zaliczenie student. Tusk natomiast nie miał innego pomysłu na walkę z Kwaśniewskim, niż wejście w retorykę Kaczyńskiego (korupcja, rozliczanie przeszłości, status quo w sprawie aborcji, przyjaźń z Kościołem). Tusk ma ostatnio dwie obsesje i jedna z nich dała o sobie znać. Pierwszą jest opowieść o nieszczęśliwych Polakach, którzy wyjechali do Irlandii, co jest absolutną bzdurą, bo ci emigranci są tam na ogół bardzo zadowoleni. A drugą jest wmawianie słuchaczom przy każdej okazji, że wszyscy młodzi ludzie chcą zakładać firmy. Tym razem znowu o tym mówił. Jest to bzdura choćby dlatego, że większość ludzi – może nawet 95% - w ogóle nie chce nawet słyszeć o zakładaniu firmy a woli znaleźć pracę na etacie. A że zakładanie firmy trwa miesiąc? Też bzdura! Owszem, na wydanie wpisu do rejestru czy nadanie numeru Regon czeka się 1-2 tygodnie, ale w tym czasie można już działać. Jeśli ktoś chce założyć firmę, załatwienie tego w jeden dzień, będzie udogodnieniem ale niczego nie załatwi! Bo czy ten Regon dostanę dzisiaj czy za miesiąc, nie będę miał ani jednego klienta więcej! I piszę to nie jako laik, tylko jako osoba mająca od 8 lat działalność gospodarczą. Nie wiem czemu ma służyć ta głupawa mantra Tuska. Kwaśniewski poległ natomiast atakując Tuska o sprawy światopoglądowe. Tusk, który nie różni się w tych sprawach od Kaczyńskiego, szybko odbił piłeczkę i niestety zdobył punkt. Kwaśniewski bowiem jest zupełnie nieprzekonujący jako antyklerykał i zwolennik liberalnych rozwiązań w sprawach obyczajowych. Kwaśniewski jako prezydent zachowywał się jak ministrant Episkopatu, dokładnie tak samo jak politycy konserwatywni, a zdania biskupów słuchał bardziej niż opinii lewicowego elektoratu. Trudno więc się dziwić, że pisany przez Kwaśniewskiego program Lewicy i Demokratów jest tak miałki i pozbawiony konkretów, które są oczywistością dla każdej lewicowej partii w Europie (świeckość państwa, liberalizacja prawa do aborcji, związki partnerskie itp.). Cóż, doczekaliśmy sytuacji, gdy w polskim Sejmie będą dwie wielkie partie konserwatywne i dla ozdoby mała lewicowa. I może jeszcze maleńka partia chłopska. Po prostu mdli mnie i zbiera mi się na wymioty. Krzysztof Halama (Walpurg)