Sakiewicz będzie zatrzymany, czyli nareszcie żyjemy w kraju praw

Sprawa jest banalnie prosta! Sąd wezwał na rozprawę pozwanych. To dziennikarze „Gazety Polskiej” – Tomasz Sakiewicz (red. naczelny) i Katarzyna Hejke (zastępczyni naczelnego). Ci, śladem Samoobrony, czyli partii tworzącej najlepszy rząd po 1989 roku, jak uważają dziennikarze „Gazety Polskiej”, znaleźli idiotyczne wymówki by przed sądem karnym się nie stawić. Sąd wydał zatem postanowienie o ich zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu. Sakiewicz i Hejke podnieśli krzyk, „że wolność słowa”, „że trafią za kraty”, „że 13 grudnia” itp. Żałosne! Poziom Leppera i Hojarskiej! Dziennikarze „niezależnej” gazety mogliby mieć przynajmniej odrobinę przyzwoitości i stanąć przed sądem. Ale czemu tu się dziwić? Ich ideowy patron – Lech Kaczyński – ma w nosie nawet wyroki sądów. Co z tego, że sąd nakazał mu przeproszenie Wachowskiego? Kaczyński wie lepiej. Takie jest to prawicowe towarzystwo. Byle zgnoić osoby, z którymi im nie po drodze. A prawo i sprawiedliwość ze sztandarów? Wiadomo, że te wartości tylko wtedy się stosuje, gdy można uderzyć w opozycję lub ideowych przeciwników. Ale na szczęście prawo i sprawiedliwość obowiązują wszystkich! Gdy ktoś unika sądów, powinien być doprowadzony w kajdankach przez policję. I niech siedzi w areszcie. Unikanie sądu łamie prawo i gwałci sprawiedliwość. Krzysztof Halama (Walpurg) Uwaga na koniec… Dziennikarze „Gazety Polskiej” zostali zdaje się pozwani za zniesławienie. Przy okazji zatem chciałem tylko zaznaczyć, że jestem zdecydowanym przeciwnikiem, aby przestępstwa zniesławienia (art. 212 KK) i znieważenia (art. 216 KK) były karane więzieniem. W ogóle zastanawiam się, czy powinny być normowane przez prawo karne. Chyba lepsze byłoby ułatwienie ofiarom zniesławień i zniewag cywilnej drogi dochodzenia roszczeń. Angażowanie w to prokuratury i konsekwencja w postaci więzienia za słowa – to gruba przesada.