Janko Walski Janko Walski
214
BLOG

Bez Moskwy nie da rady.

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 0

Czasem pojawia się opór. Nie wielkich tego świata tylko zwykłych ludzi. Putin byłby tylko złym snem, gdyby jego wyniesienie miało zależeć od zwykłych ludzi nieoszukiwanych przez media - napisałem w swoim ostatnim artykule p. t.

"Majdan zmiótł Komorowskiego!"

A życie odkrywa dalej scenariusze z szatańskim poczuciem humoru: "jeśli coś złego może się wydarzyć to wydarzy się".

Trzeba to głośno mówić: Merkel i inni przywódcy zachodni ponoszą współodpowiedzialność za te wszystkie niewyobrażalne zbrodnie Putina aż do ludobójstwa, cała ta zdegenerowana klasa graczy stojących na czele państw. Po doświadczeniu Hitlera i Stalina miało już tego nie być.Tymczasem znów z jednej strony "Wielcy Gracze", a z drugiej Lud, który wcześniej czy później będzie musiał za kunktatorstwo, brak rozumu i kręgosłupa swoich wybrańców zapłacić tak jak zawsze najstraszliwą cenę, bo inaczej niż globalnym konfliktem skończyć się to nie może gdy od 15 lat każde ustępstwo jest umocnieniem, z kórego wychodzi następny jeszcze mocniejszy cios  (zob. skrót historii podboju).


Przyjmowanie i budowanie jakichkolwiek relacji z Putinem przez przywódców świata to nie tylko skrajna głupota, to naplucie w twarz rodzinom setek tysięcy ofiar tego psychopaty z KGB/FSB i całym narodom podbijanym lub już podbitym.

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka