Janko Walski Janko Walski
517
BLOG

Dlaczego akurat Kopacz wystawił Tusk?

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 4

To pytanie musi pojawiać się po każdym publicznym wystąpieniu pani premier. Fakt, że słynna "długa ławka", którą przed wyborami w 2007 roku Tusk wymachiwał PiSowi przed nosem  okazała się pijackim zwidem Olbrychskiego, ale żeby aż tak kompletnie nikogo na niej nie było?

No bo, jak to pytają w wojsku, co to jest Kopacz? Kopacz to Młoda Lekarka na wysuniętej placówce żywcem wyjęta ze skeczy Szumańskiej, tych starych z PRLu z Janem Kaczmarkiem nagrywanych, bo później jej odbiło jak nie przymierzając Lipińskiej.

Nie namaścił  Grupińskiego, Tomczykiewicza, Tyszkiewicza, Siemoniaka, Olszewskiego ani Halickiego - graczy mniej niż inni skompromitowanych, których jeszcze dałoby się legendować na "przywódcę Narodu", nie martwiąc się, jak w przypadku Kopacz,  o ich pojmowanie istoty rzeczy. Dlaczego nie namaścił? Bo nie gwarantowali utrzymania OMERTY smoleńskiej, sami nie będąc uwikłanymi w stopniu zagrażającym ich wolności.

No dobra, to dlaczego nie Sikorski, Klich (duży), Arabski, Cichocki, Graś czy Grad - ludzie z najbliższego otoczenia Tuska 10-go kwietnia? To też proste. Zdołali wstępnie wyblachować d-y i tyle wiedzieli, że od dalszego zacierania Smoleńska blacharka może puścić. No może poza Sikorskim, który jak Kopacz umoczył się cały i nic go już nie uratuje.  Dla Tuska jednak był mniej pewny - zbyt ambitny. Ani Jowita Kacik ani instrukcje z Brukseli nie zabezpieczały przed totalną wtopą i pogrążeniem namaszczającego.

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka