Janko Walski Janko Walski
252
BLOG

Zdaniem Szepelaka znieważył, naruszył i spowodował uszczerbek

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 2

Jak donosi portal interia "Opinie biegłych wskazują, że do uszkodzenia palca u funkcjonariusza doszło tuż przed nałożeniem kajdanek, a ich założenie to skutek, oporu, jaki stawiał oskarżony" - uzasadnił wyrok sędzia Grzegorz Szepelak.

"Każdy człowiek, nawet nieletni, przeciwstawiając się żądaniom sił porządkowych musi się liczyć z tym, że będzie narażony na użycie środków przymusu bezpośredniego. I tak było w przypadku oskarżonego" - dodał.

Sąd podkreślił, że nie ma również wątpliwości, iż doszło do znieważenia funkcjonariusza wypowiedzianymi na komendzie słowami, "że to osiłek w kurtce, który jest bandytą".

Zdaniem Szepelaka znieważył, naruszył i spowodował uszczerbek"Zachowanie oskarżonego, jeśli odsunąć to całe tło polityczne, było dość banalne: przeciwstawił się prawnym działaniom policji, doprowadzając do uszkodzenia ciała policjanta. A następnie funkcjonariusza znieważył" - podkreślił sędzia.

"Gdyby zachował się prawidłowo, to do żadnych negatywnych konsekwencji dla oskarżonego, by nie doszło. I nieważne jest, czy oskarżony jest reżyserem czy politykiem, na pewno nie mógł przeszkadzać w działaniach policji" - dodał sędzia Szepelak.

Sąd jak widzimy dał wiarę zeznaniom osiłków w kurtkach brutalnie rozprawiających się  z pokojową manifestacją młodych narodowców, oskarżających Reżysera o pobicie z zadziwiającym i dającym wiele do myślenia tupetem!!! Wygląda na to, że Reżyser rzucił się na czterech wytrenowanych byczków - no niespełna rozumu jakiś. Powinien zatem pójść za ciosem i skazać jeszcze na psychuszkę  - mielibyśmy wówczas pełną zgodność orzeczenia z uzasadnieniem.

Czy sąd uwzględnił zeznania poturbowanego  przez policję oskarżonego?   Czy Sąd uwzględnił zeznania świadków postronnych? Wygląda na to, że nie, w przeciwieństwie do nadużywających władzy policjantów, zainteresowanych zamiecieniem  pod dywan przekroczenia uprawnień.  Sądowi nie dało nic do myslenia to, że oskarżenie Grzegorza Brauna pytającego policjantów o przyczyny brutalnego traktowania Narodowców pojawiło się dopiero po tym jak z oskarżeniem o nadużycie władzy wystąpił Grzegorz Braun. Najwyraźniej doszli do wniosku, że atak jest jedyną możliwością obrony.  Cała historia jesli przyjrzeć się jej bliżej począwszy od relacji Reżysera (http://dodam.salon24.pl/157429,bylem-przed-sala-sadowa#comment_2218723)   nie pozostawia wątpliwości.

Zdaniem Szepelaka znieważył, naruszył i spowodował uszczerbekA tu zdjęcia pokazujące jak policja po cywilnemu traktowała młodych chłopaków uczestniczących w legalnej manifestacji, w obronie których stanął reżyser - czterech na jednego aż na plac Dominikański zapuściło się za jednym z nich z placu Katedralnego. To przypomina ul Grabiszyńską w dniu 31-08-1982: http://dodam.salon24.pl/231798,grzegorz-braun-pobil-policjantow

Dodam, że choć wysoko cenię dorobek filmowy i zaangażowanie w sprawy publiczne Reżysera, nie podzielam jego widzenia spraw Polski w paru istotnych kwestiach. Niezależnie jednak jak widzimy Grzegorza Brauna, czy zgadzamy się z nim czy nie, to co wyprawiają dzisiaj sądy, prokuratura, policja jest skandalem. Mam nadzieję, że kanalie, dyspozycyjni konformiści, użyteczne niedorozwoje i poszczute łebki bez doświadczenia zostaną usunięci  już niedługo z polskiego wymiaru sprawiedliwości, przynajmniej ze stanowisk budujących zaufanie do Państwa.

 

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka