Janko Walski Janko Walski
202
BLOG

Mowa miłości powszechna.

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 3

Tygodnik Powszechny (TP), czym jest dzisiaj? Jeden rzut oka i wszystko jasne - awangardą! W pięćdziesiątym trzecim  awangardą nie był. Gdyby był, wywaliłby na całą stronę klepsydrę z wizerunkiem wygasłego właśnie Słońca Ludzkości i cały numer wypełniłby zasługami. Wówczas nie był i... zniknął. Pojawił się za to Mazowiecki z nowym tygodnikiem... Tak tak, ten sam.

62 lata później z okładem TP stał się awangardą awangardy. Urban, Michnik, Passent, Żakowski, Paradowska, Lis, Kraśko, Walter, Miecugow, Solorz zostali w tyle. Już na pierwszej stronie jak u Hitchcocka straszy sam naczelny, ks. Boniecki:

Jeśli rozeznanie Komitetu Obrony Demokracji jest słuszne, to nie on będzie przekonywał społeczeństwo, ale społeczeństwo przekona się samo.

Jan Klata wziął na siebieczęść "poetycką":

Wilcy ciągną na Warszawę! Niby niepostrzeżenie, a dały się niebacznie zdjąć fotopułapce, portret kampinoski sobie wykonać, dowód mimowolnie dostarczyć rodzajowi ludzkiemu, co to je rękami i kijami człowieczymi wytłukł ostatnio lat temu 50. Przypadek? Nie sądzę. Czy myślą o zemście? „Nie będzie żadnej zemsty” – miał pono powiedzieć basior do obiektywu. „Nie będzie żadnej zemsty, ale podział tortu będzie inny”. Niewątpliwie wilki poczuły się jak u siebie: zaczęły znaczyć teren. Kałem i moczem. Obszar palikują, biorą w posiadanie, i to nie na jedną, ale dwie-trzy kadencje, jeśli uda im się wyprowadzić pierwszy miot. Wtedy szczeniaki to jakoś dalej pociągną. Wilki są bardzo rodzinne.

a pod artykułem eksplozja "miłości":

matematyk, 03.12.2015, 16:32
Rozumiem obawy Artysty, ale pomysł ubrania ich w wilczą alegorię nie wydaje mi się szczęśliwy. Rozważnych czytelnikow TP nie poruszy, za to rozjuszy wszelkiej maści adwersarzy. W każdym razie pragnę Artystę nieco uspokoić: pierwsze uderzenie po łapach wilcy już zaliczyli (wyrok TK z 03.12.2015).
 
HuginMunin, 04.12.2015, 08:38
Jako komuś kto darzy wilki podziwem i mi te uwłaczanie wilczemu imieniu nie przypadło do gustu :)))


 

Artykuł Pauliny Wilk p.t. "Czwarta władza w IV RP" ma zaciekawiający  lead:

Dziennikarze zagrażają wolności słowa bardziej niż politycy. Narażają ją, pracując bez przygotowania, odwagi i wstydu.

Czyżby pierwsza jaskółka zdrowienia mainstreamu? Czyżby ktoś wreszcie przejrzał na oczy? - przemknęło mi przez myśl. O naiwności! Wystarczy sam początek - to naprawdę się dzieje:

Od czasu wygranych przez PiS wyborów do studiów radiowych i telewizyjnych, a także na łamy gazet wchodzą nowi goście. Wraz z nimi pojawia się zmieniony język i ton wypowiedzi. Oraz inny światopogląd, pomysły na Polskę, jej rolę w świecie i nasze życie. Ostrość i tempo tej zmiany – idące w parze ze stylem podejmowania decyzji przez PiS – zaskoczyły wielu dziennikarzy. A nie powinny. Oni przecież mają być tymi, którzy ją z wyprzedzeniem zdiagnozują.

Tymczasem od kilku tygodni widać przejawy nieporadności czy wręcz bezsilności przedstawicieli ważnych stacji i tytułów. Jak się zachować wobec gości prezentujących poglądy irracjonalne, nienawistne, antydemokratyczne lub dyskryminujące? Bardziej niż czujnego, punktującego boksera dziennikarze przypominają senne lwy kawiarniane. Do medialnego stolika każdy może się przysiąść bez lęku o to, czy zdoła przeforsować swoje.


Szydzenie, czysta pogarda i nienawiść zbudowana na fałszu wypełnia tygodnik mieniący się katolickim. Komentarz jest zbędny. Jeśli jakieś środki prawne dotyczące mowy nienawiści istnieją, to powinny być w stosunku do TP uruchomione. To właśnie takie teksty popchnęły Ryszarda Cybę do wywalania całego magazynka w Marka Rosiaka i usiłowania poderżnięcia gardła Pawłowi Kowalskiemu w biurze senatora Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi.

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka